Polacy wielcy w Rzymie! Biało-czerwoni siatkarskimi mistrzami Europy

(Fot. PAP/EPA)

Zrobili to! Polscy siatkarze po 14 latach odzyskali tytuł mistrzów Europy. W Rzymie wyrwali go z rąk gospodarzom i dotychczasowym mistrzom Włochom. To był wielki triumf – Polacy wygrali 3:0.

Zaczęło się od bombardowania. Norbert Huber zagrywką kaleczył przyjęcie rywali od samego początku i Fefe de Giorgi już po trzech pierwszych akcjach poprosił o przerwę. Z rytmu środkowego reprezentacji Polski jednak nie wytrącił, bo Hubert trafiał też przy kolejnych obejściach. Świetnie na serwisie czuł się również Wilfredo Leon, ale tak naprawdę każdy z Polaków miał swoje atuty. To nie było odrzucenie rywali od siatki, lecz całkowite zniszczenie ich przyjęcia. Efekty? 25:20 w pierwszym secie i wynik wygląda tu dla Włochów lepiej niż ich postawa.

Bo gospodarze poprawili się w końcówce i widać było, że nie pozwolą tak niemiłosiernie się obijać. Grali w końcu u siebie, bronili też tytułu. Drugi set był wyrównany do stanu 15:15. Wtedy przy zagrywce Leona Polacy odjechali na 20:15. Na tym poziomie pięć punktów różnicy to może nie przepaść, ale co najmniej solidnych rozmiarów fosa. Włosi już jej nie zasypali – przegrali 21:25.

ZROBILI TO!

Polacy stracili kontrolę na początku trzeciego seta, przegrywali nawet czterema puntami 6:10, ale kolejna seria punktowa pozwoliła im wrócić do punktu „zero”. W każdej akcji decydowały detale, minimalne różnice. Te duże widać było gołym okiem, a chodzi znów o zagrywkę. Rywali przełamał Hubert i Polacy odzyskali inicjatywę. Wcześniej przegrywali jednym punktem i doprowadzali do remisu, dzięki Huberowi role się odwróciły, ale to wciąż za mało, żeby wygrać set. Kolejne przełamanie dołożył Leon, który piekielnie mocno trafił przy samej linii. Było 21:19. Było naprawdę blisko.

De Giorgi poprosił o czas, uspokoił swój zespół i Włosi szybko doprowadzili do remisu. O przerwę poprosił więc Nikola Grbić. Po powrocie na parkiet akcję skończył Jakub Kochanowski, a w kolejnej pomylił się Romano. Było 23:21. W kolejnych dwóch akcjach przełamań nie było i Polacy mieli pierwszą piłkę setową. Emocje sięgnęły absolutnego zenitu, ale Włochom trzeba oddać, że ambitnie walczyli do końca. Obronili się, ale tylko raz – w drugiej próbie biało-czerwoni byli bezbłędni.

To był ciężki rewanż. Prawie równo rok temu w Katowicach Włosi pokonali Polaków w finale mistrzostw świata i odebrali im tytuł. Po 12 miesiącach biało-czerwoni zrewanżowali się w Rzymie i zostali najlepszą drużyną Europy. Czapki z głów.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj