Seryjnie wygrywający Trefl. Skuteczność godna podziwu, Zastal rozbity

(Fot. Krzysztof Mystkowski / KFP)

Jednostronne widowisko w hali 100-lecia w Sopocie. Trefl Sopot zmiażdżył Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 124:74 w Orlen Basket Lidze, aplikując rywalom 21 trójek i wygrywając 4. ligowy mecz z rzędu. W żółto-czarnych barwach zadebiutował były Zastalowiec Geoffrey Groselle, notując w debiucie bliskie double-double 10 pkt i 9 zb.

Tylko pierwsza kwarta była wyrównana, w której goście potrafili zniwelować 7-punktową przewagę, a następnie pod koniec pierwszej odsłony wyjść nawet na prowadzenie 19:17. Ale dalszy przebieg meczu przypominał grę do jednego kosza. Gospodarzom wychodziło niemal wszystko – już po pierwszej połowie, przy wysokiej wygranej drugiej kwarcie, schodzili do szatni z prowadzeniem 57:36, ale prawdziwą siłę pokazali dopiero po przerwie.

TRÓJKA ZA TRÓJKĄ

Sześć trójek trafił Jakub Musiał, po 4. dołożyli Paul Scruggs i Andy van Vliet, a łącznie zespół trafił aż 21. dystansowych prób przy rzadko spotykanej skuteczności 58%. Goście nie byli w stanie odpowiedzieć na tak skomasowany atak, choć sami także biernością walnie przyczynili się do wygranej gospodarzy. – Bardzo trudno przełknąć taką porażkę. To chyba najgorszy nasz mecz w sezonie. Może przez 5 min graliśmy zespołowo, potem Trefl zamykał nam pierwsze i drugie opcje. Zagrali na bardzo wysokiej skuteczności, ale wynikało to z naszej bardzo słabej obrony – powiedział Michał Kołodziej. Skrzydłowy Enea Stelmet Zastalu Zielona Góra był jedną z jaśniejszych postaci zespołu, zakończył mecz z 10 punktami, zdobytymi na wysokiej skuteczności rzutów z gry. Tego dnia jednak zawiedli liderzy – Darius Hall i Jeriah Horne mimo, że uciułali solidne zdobycze punktowe, przez większość meczu pudłowali na potęgę, a w obronie niewiele dawali zespołowi. Przyjezdnym zabrakło także Marcina Woronieckiego, który wprawdzie do Sopotu przyjechał, ale nie zagrał, a oprócz niego trener Dedek nie mógł skorzystać z Novaka Musicia, Jana Wójcika

ZASTAL NIE TAKI SŁABY

– Nie można powiedzieć, że to był jednostronny mecz. Zastal postawił się nam w początkowej fazie meczu, była walka, wynik na styku, grałem w bardziej jednostronnych pojedynkach. Trener ostrzegał nas od początku, że po trzech tygodniach przerwy od grania, trochę czasu minie zanim wejdziemy w rytm meczowy i udało nam się to już po pierwszej kwarcie. Kreowaliśmy sobie dobre pozycje i realizowaliśmy to, co trener nakreślił – podsumowywał Jakub Musiał, zdobywca 18 punktów.

Michał Kołodziej, Zastal:

Jakub Musiał, Trefl:

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj