Zespół Trefla Sport pokonał w finale turnieju towarzyskiego Abramczyk Cup Legię Warszawa 83:76. To drugi końcowy triumf żółto-czarnych w wydarzeniu organizowanym przez Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz.
Jednego gola zabrakło Lechii do mistrzostwa Polski sezonu 2016/17. Część kibiców do dziś nosi w sobie żal, że zespół nie postawił w decydującym meczu wszystkiego na jedną kartę. Żal pozostał też w piłkarzu tamtej drużyny Jakubie Wawrzyniaku. – Mistrzostwo Polski z Lechią Gdańsk byłoby moim najcenniejszym – mówi nam były piłkarz, który był gościem Znajomych Ze Słyszenia.
Po raz 60. Lechia zmierzy się z Legią w najwyższej klasie rozgrywkowej. W Gdańsku rozegrano do tej pory 31 spotkań, biało-zieloni wygrali siedem z nich, 16 razy górą byli warszawianie, a ośmiokrotnie padł remis. Lechiści czekają na zwycięstwo u siebie już pięć lat.
Legia Warszawa przyjeżdża do Gdańska – w normalnych okolicznościach ten mecz by elektryzował, a przynajmniej podnosił ciśnienie. Tym razem jednak wielkich emocji nie ma. Goście będą w rezerwowym składzie, gospodarze skupiają się na Pucharze Polski. Dlaczego więc warto obejrzeć ten mecz?
Pierwsza akcja meczu przyniosła Arce prowadzenie. Wrzutka w pole karne, piłka odbiła się jeszcze od głowy Marciniaka i spadła pod nogi Davita Schirtladze. Ten bardzo przytomnie zagrał do stojącego na 11 metrze Adama Dancha. Stoper Arki z półwoleja zmieścił piłkę tuż przy słupku, pokonując Radosława Majeckiego. To wydarzenie wpłynęło na postawę gdynian, którzy skupili się na obronie korzystnego wyniku. Tyle, że do końca
Lechia Gdańsk znalazła się pod uważnym okiem UEFA. Przedstawiciele Unii mieli zastrzeżenia do raportów finansowych klubu. Gdańszczanie sytuację wyjaśniają specjalnym komunikatem.
Jeżeli w meczu z liderem, drużyną „w gazie” nie oddajesz celnego strzału, to trudno liczyć na cokolwiek pozytywnego. Lechia z Legią od początku liczyła na wywalczenie bezbramkowego remisu. Własne błędy biało-zielonych przesądziły jednak o wygranej „Wojskowych” 2:0.
Nawigacja
YouTube
© 2022 - Radio Gdańsk
