Po narkotykach spowodował wypadek, w którym zginęła rowerzystka. „Wolv” w sądzie „gra na zwłokę”

Gdański sąd nie zajął się apelacją od wyroku Artura W., pseudonim Wolv. Mężczyzna w kwietniu spowodował śmiertelny wypadek we Wrzeszczu, a we wrześniu ubiegłego roku został skazany na 10 lat więzienia m.in. za rozbój, oszustwo i wymuszenia haraczy od biznesmenów i od tego wyroku złożył apelację, ale ponowny proces nie ruszył. Gdański sąd miał rozpatrywać apelację od wyroku 10 lat więzienia, który „Wolv” usłyszał we wrześniu 2014 r. za przestępstwa związane z terroryzowaniem gdańskiego biznesmena Mariusza C. Wspólnie ze skazanym wtedy Krzysztofem P. ps. Kamienna Twarz, „Wolv” miał wyłudzić od biznesmena 47 tys. zł i samochód o wartości 50 tys. zł. Następnie nie płacąc ani grosza Artur W. „nabył” od Mariusza C. hondę wartą 60 tys. zł i zaproponował mu ochronę za 2,5 tys. zł miesięcznie.

Powód, dla którego gdański sąd nie zajął się apelacją Artura W. jest prosty. Mężczyzna zmienił niedawno obrońcę. Musi on mieć czas na zapoznanie się z aktami sprawy i dlatego sąd postanowił odroczyć proces do 7 lipca. „Wolv” uważa, że wyrok 10 lat więzienia za rozboje i oszustwa jest zbyt surowy.

Pod koniec kwietnia tego roku Artur W. spowodował też śmiertelny wypadek we Wrzeszczu. Bez prawa jazdy pędził pożyczonym samochodem Aleją Grunwaldzką. Przed Galerią Bałtycką staranował jadące obok auto. To wpadło na ścieżkę rowerową i potrąciło troje rowerzystów. W szpitalu zmarła jedna z nich, 40-letnia gdańszczanka. „Wolv” spowodował wypadek będąc na przepustce z zakładu karnego. Dostał ją na rok ze względu na problemy ze zdrowiem. W chwili wypadku w jego ślinie stwierdzono narkotyki.

Za spowodowanie śmiertelnego wypadku grozi mu 8 lat więzienia.

ga/as

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj