Są strażakami i przejdą 160 km brzegiem morza. Chcą zwrócić uwagę na sytuację matki wychowującej niepełnosprawne dzieci

Czterech strażaków ze Słupska przejdzie 160 kilometrów brzegiem Bałtyku, by wesprzeć matkę samotnie wychowującą niepełnosprawne bliźnięta. Chcą w ten sposób zwrócić uwagę na jej sytuację i pomóc w zebraniu pieniędzy na rehabilitację dzieci.

W sobotę rano wyszli z Ustki i idą w kierunku Helu.- Mamy plecaki, w nich odzież na zmianę, trochę żywności, namioty, bo będziemy spać na plaży. Planujemy zrobić dziennie 30-40 kilometrów. Bierzemy ze sobą dobry humor i nadzieję, że uda nam się pomóc tej rodzinie.

DWIE NIEPEŁNOSPRAWNE NASTOLATKI

Czwórka strażaków ze Słupska chce zwrócić uwagę na sytuację w jakiej znalazła się Monika Frankowska i jej dzieci. Bliźniaczki, 15-letnie Paulina i Patrycja przyszły na świat jako wcześniaki w 26 tygodniu ciąży. Ważyły pół kilograma i kilogram. Mają porażenie mózgowe, kłopoty z mówienie i poruszaniem się. Potrzebują rehabilitacji.

– Dla nas taka wyprawa to nic nowego. Biegamy maratony, wspinamy się, to okazja by się wyciszyć, pobyć trochę z kolegami, ale z dala od pracy. Szef nie dzwoni, bo często nie mamy zasięgu. Ja tam chciałem dojść do celu w dwa dni, ale chłopaki mnie przekonali, że pięć będzie w sam raz. Mamy nadzieję, że znajdą się ludzie i pieniądze, by pomóc tej rodzinie. Pani Monika to żelazna kobieta, ale na pewno przyda się pomoc i pieniądze na rehabilitację dziewczynek i poprawę komfortu ich życia.

PIENIĄDZE NA REHABILITACJĘ

Do celu strażacy mają dojść w środę około południa. Pani Monika ma jeszcze syna. Strażacy ze Słupska zorganizowali mu dzień w komendzie. Był oficerem dyżurnym, miał okazję ubrać mundur i strój gaśniczy, wsiąść do wozu bojowego. Fabian ma osiem lat. Ekipa, która idzie z Ustki do Helu brzegiem Bałtyku to Łukasz Trocki, Mariusz Rybak, Łukasz Kołodziejski i Jędrzej Banasik.

 

Przemysław Woś/mat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj