Gdynia oficjalnie przeciwna cyrkom. „Zwierzęta tam po prostu cierpią”

Cyrki ze zwierzętami nie mają wstępu do Gdyni. Taka niepisana zasada obowiązywała od lat, ale na sesji Rady Miasta oficjalnie ją podtrzymano.

Radni przyjęli rezolucję, która zakłada, że na terenach miejskich nie będzie można organizować pokazów z wykorzystaniem dzikich zwierząt. Autorką dokumentu jest Marika Domozych.

„ONE TAM CIERPIĄ”

– Rezolucja ma pokazać nasz sprzeciw wobec wykorzystywania zwierząt w cyrkach. One, mówiąc najprościej, tam cierpią. Miasto co prawda nigdy nie wynajmowało swoich terenów pod tego typu przedsięwzięcia, ale zdecydowaliśmy się na rezolucję, ponieważ chcemy, aby była ona swego rodzaju impulsem dla innych – tłumaczy Marika Domozych.

Impuls, jak tłumaczy pomysłodawczyni rezolucji, ma być skierowany do właścicieli prywatnych terenów i spółdzielni, na których nie można formalnie nałożyć zakazu wynajmowania cyrkom terenu. W rezolucji jest także mowa o tym, że występów z udziałem zwierząt nie będzie można reklamować ulotkami w publicznych szkołach.

PIERWSZY BYŁ SŁUPSK

Pierwszym miastem w Polsce, które wprowadziło tego typu zakaz, jest Słupsk. W czerwcu 2015 roku Robert Biedroń odmówił wydania zgody na występy Cyrku Arena. – Oferowano nam kwotę 1500 zł za obecność tego cyrku i kiedy ważyłem 1500 zł i dobrostan zwierząt, zdecydowałem, że 1500 zł ani żadne inne pieniądze nie są warte cierpienia jakiejkolwiek istoty żyjącej – tłumaczył decyzję prezydent miasta.

Teraz na wieść o możliwym wprowadzeniu podobnego zakazu w Gdyni, napisał na Facebooku „Brawo Gdynia!”.

Sylwester Pięta/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj