Katarzyna P. zostaje za kratkami. Mecenas zaznaczała, że „dziecko źle to znosi”

Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zgodził się na uchylenie tymczasowego aresztu byłej wiceprezes Amber Gold. Decyzja zapadła podczas drugiej rozprawy procesu.

Wniosek złożyła obrońca Katarzyny P. mecenas Anna Żurawska.

DZIECKO ŹLE NOSI BRAK MATKI

Zdaniem mecenas nie istniała obawa matactwa ze strony oskarżonej, która współpracowała na etapie śledztwa z prokuraturą.

– Pobyt za kratkami źle znosi też dziecko mojej klientki. Wystarczające będą zakaz opuszczania kraju i dozór policyjny – mówiła Żurawska.

Ze względu na zagrożenie wysoką karą (15 lat więzienia), sąd nie uchylił aresztu Katarzynie P. Była wiceprezes Amber Gold jest za kratkami prawie od trzech lat. Podczas drugiej rozprawy Katarzyna P. nie przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

MARCIN P. WCIĄŻ W KAJDANKACH

Decyzja o braku uchylenia tymczasowego aresztu wobec Katarzyny P. padła na drugiej rozprawie procesu Amber Gold. W przeciwieństwie do pierwszego dnia, gdy zgłoszono alarm bombowy, tym razem wszystko odbyło się zgodnie z planem.

Sąd Okręgowy w Gdańsku odczytywał protokół przesłuchań Marcina P. w prokuraturze. Działo się tak, bo oskarżony odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiedzi na pytania.

Tym razem oboje oskarżeni nie siedzieli za kuloodporną szybą, tylko na ławie przed nią, obok swoich obrońców. Katarzyna P. była bez kajdanek, natomiast Marcinowi P. sąd pozwolił zdjąć je tylko z jednej ręki. Wciąż jest bowiem duże ryzyko, że mężczyzna może zrobić sobie krzywdę na sali rozpraw.

Dziennikarze dostali zakaz ujawniania odczytywanych zeznań. To był drugi dzień procesu w sprawie Amber Gold. Sąd zakończył odczytywanie wyjaśnień, które oskarżeni składali w toku śledztwa. Kolejna rozprawa 1 kwietnia w Sądzie Okręgowym.

Grzegorz Armatowski/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj