Mały ruch graniczny zawieszony. Sprzedawcy w Fashion House: „Rosjanie to dobrzy klienci, niewymagający”

Pracownica sklepu z damską odzieżą w Fashion House w Gdańsku Szadółk miło wspomina Rosjan: – Trzeba przyznać, że robili duże zakupy. Nie tylko odzieżowe, ale też spożywcze. To byli klienci niewymagający, po prostu przychodzili i kupowali. Teraz dalej jest dużo obcokrajowców z Danii, Szwecji, Norwegii.

Mały ruch graniczny na granicy z Rosją i Ukrainą wstrzymano 4 lipca. Przyczyną był szczyt NATO oraz Światowe Dni Młodzieży. Po zakończeniu obu imprez, umowa z Ukrainą została przywrócona. Inaczej z Rosją. MSWiA stwierdziło, że w przypadku Kaliningradu „nie ustały dotychczas przyczyny związane z naszym bezpieczeństwem”. 

Umowa o małym ruchu granicznym umożliwia mieszkańcom przygranicznych regionów podróże bez wiz. To duże ułatwienie. Od 2012 roku, gdy umowa została podpisana, Rosjanie stali się częstymi gośćmi w wielu przygranicznych miastach. Jeszcze w ubiegłym roku galerie handlowe w Trójmieście, zwłaszcza w wakacje, pełne były Rosjan. Szacuje się, że w 2015 roku wydali w woj. pomorskim i warmińsko-mazurskim 300 mln zł. 

Zapytaliśmy sprzedawców w Fashion House w Gdańsku Szadółki czy odczuwają skutki zastoju ruchu granicznego.

„RUCH OGÓLNIE SIĘ ZMNIEJSZYŁ”

Pracownicy sklepów różnie oceniają sytuację. Wszyscy zauważają, że galeria nie cieszy się już taka popularnością jak kiedyś.

– Ruch ogólnie się zmniejszył – mówi pani ze sklepu z bielizną – Kiedyś tuż po otwarciu były tutaj tłumy. Teraz pustki. Jeżeli mamy klientów to średnio połowa z nich to obcokrajowcy.

– Dwa lata temu mieliśmy tu wielki utarg – wspomina sprzedawca ze sklepu ze sportową odzieżą,. Rok temu ludzi było trochę mniej, a teraz to już w ogóle… U nas najwięcej klientów przychodzi w czasie wakacji. To najbardziej ruchliwy okres w ciągu roku.

– Ten rok jest słaby – wyznają pracownice sklepu z obuwiem – W zeszłe lato było tutaj multum ludzi. Teraz w całym centrum jest ich zdecydowanie mniej. W weekendy trochę to się zmienia, ale nieznacząco.

W drogerii też troche narzekają: – Ruch się zmniejszył, ale nie jest to gwałtowny spadek. Rosjan trudno jest rozpoznać. Ich liczba w sklepie nie wpływa na dochody. 


ROSJAN MNIEJ, ALE SĄ ZA TO NORWEDZY


Pracownica sklepu z damską odzieżą miło wspomina Rosjan: – Trzeba przyznać, że robili duże zakupy. Nie tylko odzieżowe, ale też spożywcze. To byli klienci niewymagający, po prostu przychodzili i kupowali. Teraz dalej jest dużo obcokrajowców z Danii, Szwecji, Norwegii. Dzięki temu zastopowanie Rosjan nie jest dla nas tak dużym problemem i tym bardziej nie wpływa na dochody. 

– Ilość osób zależy od pogody i pory tygodnia – mówią pracownice sklepu ze sportowym obuwiem – najwięcej obcokrajowców jest w weekend. Od kilku lat liczba obcokrajowców się nie zmniejszyła. Czasami jest tak, że na całym sklepie są sami Rosjanie.

– Przeważają Norwedzy, Szwedzi i Brytyjczycy – mówią pracownice sklepu z eleganckim obuwiem – Rosjan jest rzeczywiście mniej. To przekłada się na dochody w sklepie. Mniej Rosjan oznacza dla nas mniejszy utarg, aczkolwiek nie możemy narzekać.

Dane GUS

1,318 miliona osób z Rosji odprawili polscy pogranicznicy w 2015 r. w ramach małego ruchu z Kaliningradem. Każda z tych osób średnio wydała w Polsce 436 zł.

W 2015 r. wydatki Rosjan w Polsce – tylko tych przekraczających granicę w ramach małego ruchu granicznego – wynosiły ok. 70 mln zł na kwartał.

W lipcu 2015 r. granicę polsko-rosyjską z obwodem przekroczyło ogółem 604 tys. osób, w tym 303 tys. Polaków. W lipcu tego roku przekraczających granicę były już niespełna 252 tys., a Polacy stanowili zaledwie 52 tys. z nich.

pola

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj