Zaginiony w Zatoce Gdańskiej kitesurfer odnaleziony. „Jest wyziębiony, ale żyje”

Mężczyznę przy torpedowni w Gdyni Oksywiu zauważyła załoga okrętu Marynarki Wojennej. Kitesufer jest bardzo wyziębiony i osłabiony.

Wypłynęła po niego załoga statku ratowniczego SAR. Na lądzie czeka karetka pogotowia.

Jak powiedział w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk rzecznik 3. Flotylli Okrętów kap. mar. Przemysław Płomecki, akcja przebiegała bardzo sprawnie. – Załoga okrętu hydrograficznego K10 dostrzegła rozbitka około 3 km od torpedowni w Babich Dołach. Podpłynęła do niego, ogłosiła alarm „człowiek za burtą”, podjęła z wody, a następnie wezwała szybką łódź służby SAR. Do czasu jej przybycia, żołnierze pomogli w rozgrzaniu wychłodzonego mężczyzny. Łódź przypłynęła dość szybko.

ZNALEZIONY LATAWIEC

We wtorek nad ranem służby ratownicze znalazły latawiec, który prawdopodobnie należał do zaginionego kitesurfera. Był na środku Zatoki Gdańskiej między Gdynią, a Helem.

Wznowiono zakrojone na dużą skalę poszukiwania. Na morze skierowano sześć jednostek pływających: statek ratowniczy „Wiatr”, łódź patrolową Straży Granicznej i cztery pontony. Z powietrza zatokę patrolowała załoga śmigłowca Marynarki Wojennej. Dodatkowo policjanci przeczesywali brzeg, od Kosakowa przez cały Półwysep Helski.

CIĘŻKIE WARUNKI W CHWILI ZAGINIĘCIA

Kitesurfer wypłynął na zatokę w poniedziałek około 13:00. Miał płynąć z Juraty do Helu. 30-latek zaginął w poniedziałek po południu. Wówczas warunki na morzu były trudne – wiatr osiągał prędkość pięć stopni w skali Beauforta.

Grzegorz Armatowski/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj