Ustawa antyterrorystyczna w praktyce. Próbujemy kupić kartę pre-paid bez rejestracji. Efekt?

„Jeśli cenisz sobie anonimowość, bądź z jakiegokolwiek innego względu nie chcesz rejestrować karty, to nasza oferta jest właśnie dla Ciebie!”. Ogłoszenia takiej treści zalały sieć po tym, jak w życie weszła tzw. ustawa antyterrorystyczna. Teraz przy kupnie karty pre-paid należy podać dane osobowe. Jak jednak sprawdził nasz reporter, w tej kwestii system można łatwo „wykiwać”.

Drugiego lipca weszła w życie ustawa z dnia 10 czerwca 2016 roku o działaniach antyterrorystycznych, która określa zasady prowadzenia przez polskie służby działań antyterrorystycznych i współpracy między organami prowadzącymi tego typu działania. Tzw. ustawa antyterrorystyczna ma także wpływ na prawo telekomunikacyjne. Obecnie klienci, którzy chcą skorzystać z kart przedpłaconych (kart, w ramach których doładowujemy konto wybraną przez nas kwotą), nazywanych kartami pre-paid, muszą podać operatorowi telekomunikacyjnemu swoje dane: imię, nazwisko, numer PESEL oraz numer rejestrowanego telefonu. Obcokrajowcy spoza UE poza tożsamością muszą podać również numer paszportu lub karty pobytu. Gdy kartę będzie kupowała firma, jej przedstawiciel musi podać między innymi NIP oraz REGON. Rejestracji numeru dokonuje się w salonach operatorów. Czynność ta wymaga okazania dokumentu tożsamości – dowodu osobistego lub paszportu. Podawanie dodatkowych danych kontaktowych, alternatywnego numeru telefonu czy adresu e-mail, nie jest wymagane. Nowe przepisy nie wprowadziły limitu dotyczącego ilości kart, które może zarejestrować pojedynczy abonent. Limit taki wprowadziła np. firma Orange, w której zarejestrować można 10 numerów na osobę lub 100 na firmę.

SPRZEDAWCA: „DOWOLNA ILOŚĆ SZTUK, ILE TYLKO PAN POTRZEBUJE”

Istniejący stan prawny doprowadził do ożywienia handlu zarejestrowanymi kartami. Trudno w takim przypadku mówić o działaniu nielegalnym, gdyż prawo nie zakazuje sprzedaży czy kupna zarejestrowanej wcześniej karty. Tzw. starterami zaczęły handlować osoby prywatne oraz firmy. Sprzedawcy gwarantują dyskrecję, zapewniają, że do sprzedawanej karty dołączą dowód jej rejestracji, a w przypadku firm także fakturę VAT. Opisy zamieszczane w internetowych serwisach aukcyjnych są redagowane w sposób dosłowny, mało kto sili się na owijanie w bawełnę.

 „Jeśli cenisz sobie anonimowość, bądź z jakiegokolwiek innego względu nie chcesz rejestrować karty, to nasza oferta jest właśnie dla Ciebie! Nie pytamy o Twoje dane osobowe czy adresowe. Nie wnikamy, po co Ci karty, bo wiemy, że do dzwonienia i smsowania, a czasem do internetu… Twoja sprawa, co zrobisz z kartą, i tyle. Ani My ani Ty nie łamiemy przepisów. Karty miały być zarejestrowane, i są, tak jak wymaga tego ustawa, która nie mówi nic na temat tego, na kogo używane przez Ciebie karty mają być zapisane!”.

Niektórzy z handlujących kartami nie wahają się przed podawaniem numerów telefonów, dzięki którym można się z nimi skontaktować. W trakcie rozmów proponują nawet rabaty.
 
– Dowolna ilość sztuk, ile tylko pan potrzebuje – informuje sprzedawca oferujący swoje usługi w popularnym serwisie aukcyjnym. – Sto sztuk? Oczywiście. Przy tej ilości cena to 15 zł za kartę – mówi. Dodaje, że zamówienia realizuje bardzo sprawnie, a wysyłka dojdzie w 48 godzin. Jeśli chcę, mogę odebrać karty osobiście. Inny sprzedający nie jest już tak ufny. – Chce pan kupić karty, czy zadawać pytania? Bo ja nie do końca wiem, o co chodzi. To telefon kolegi, zostawił mi go tylko…


KARTA ZA DROBNĄ SUMĘ LUB KILKA PIW? MINISTER OSTRZEGA!

Pomimo zapewnień sprzedawców, osoba chcąca zachować anonimowość musi liczyć się z tym, że transakcja zawarta za pomocą serwisu aukcyjnego pozostawi ślad. Ktoś, kto chciałby płacić za kartę gotówką, z pewnością znajdzie w końcu kogoś, kto mu to zaoferuje. Karty sprzedawane „na ulicy” nie są droższe od tych dostępnych w internecie i kosztują ok. 20 zł. Zdarza się, że kupione na czarnym rynku karty są zarejestrowane na osoby, które nie zastanawiają się nad konsekwencjami swojego postępowania.

– Ja tam nie chcę niczego podpisywać, ale moment  – odpowiada mi jeden z mieszkańców gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz, którego proszę o „przysługę” i wskazuje stojących pod drzewem kolegów. Ci wydają się być zaciekawieni ofertą, ale ostatecznie nie godzą się na pójście do pobliskiego salonu Plusa. Co by im groziło, gdyby zarejestrowali kartę i przekazali ją komuś innemu?

– Osoby sprzedające zarejestrowane karty SIM narażają się na odpowiedzialność prawną, gdyby karty zostały użyte do przestępstwa – ostrzega szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak cytowany przez PAP. – Przestrzegam wszystkich, którzy sprzedają karty – mówił minister. W rozmowie zasugerował, że prawo dotyczące sprzedaży i rejestracji kart może zostać doprecyzowane, jeśli zajdzie taka konieczność.

MSWIA: „REJESTRACJA KART PREPAID ODSTRASZA POTENCJALNYCH SPRAWCÓW”

Przedstawiciele ministerstwa w tekście opublikowanym na stronie mswia.gov.pl przypominają, że ustawa antyterrorystyczna nakłada wysokie kary finansowe – co najmniej 10 000 zł nawiązki na rzecz Skarbu Państwa oraz środek karny w wysokości co najmniej 10 000 zł dla osób, które wywołały fałszywy alarm bombowy. Oprócz kar finansowych, osobie podejrzanej o takie przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Jak wynika z danych policyjnych, od 1 lipca 2016 roku, czyli od dnia wejścia w życie nowych przepisów, do 31 sierpnia odnotowano 60 fałszywych powiadomień, czyli o 28 mniej niż w okresie od 2 maja do 30 czerwca oraz aż o 48 mniej niż w okresie od 1 marca do 30 kwietnia.

– Wbrew temu, co mówili przeciwnicy ustawy, nowe przepisy służą przede wszystkim bezpieczeństwu Polaków. Oprócz lepszej koordynacji pracy służb odpowiedzialnych za zwalczanie terroryzmu, wprowadziliśmy surowe kary finansowe za wywołanie fałszywych alarmów. Jak pokazują statystyki policyjne, ten fakt w połączeniu z obowiązkową rejestracją kart pre-paid odstrasza potencjalnych sprawców – podkreślił szef MSWiA cytowany na stronie ministerstwa.

Z danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej wynika, że w ubiegłym roku w Polsce działało ponad 56 milionów kart SIM, z czego ponad połowa to karty pre-paid. Dane Komisji Europejskiej wskazują, że w Polsce jest ponad 20 milionów takich kart. Te z nich, które zostały aktywowane przed 25 lipca, ale których nie zarejestrowano, zostaną wyłączone pierwszego lutego 2017 roku.

Puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj