Nawet 500 nowych miejsc pracy w Gdyni. CRIST poszukuje specjalistów czy tylko sonduje rynek?

Monterów, spawaczy, ślusarzy i mechaników okrętowych – osób tej profesji pilnie poszukuje stocznia CRIST. W najbliższych miesiącach chce ona zatrudnić ponad 500 pracowników produkcyjnych różnych specjalności. W ciągu czterech lat ta liczba ma ulec podwojeniu.

Rok 2017 zapowiada się korzystnie dla stoczni CRIST. W planach produkcyjnych znajduję się 16 jednostek, a zysk na ten rok przedsiębiorstwa szacowany jest na 36 mln złotych.

– Podpisaliśmy kontrakt na budowę jednostek do budowania nawodnych obiektów dla francuskich korporacji, takich jak Bouyugues i Vinci oraz doku pływającego, który posłuży do powiększenia powierzchni Księstwa Monako. Dla armatorów z Islandii i Finlandii tworzymy hybrydowe promy pasażersko-samochodowe i powoli zaczynamy wchodzić w kolejny stoczniowy biznes, czyli budowę dużych statków pasażerskich, tzw. cruiserów – wylicza Ewa Kruchelska, prezes CRIST S.A.

PRACOWNICY POSZUKIWANI

Nowe zamówienia powodują, że CRIST pilnie poszukuje nowych rąk do pracy. Obecnie w stocznia zatrudnia blisko 1500 pracowników i współpracowników, z czego ponad 800 pracuje w firmach kooperujących. W planach jest szybkie powiększenie kadry. Aktualnie stocznia poszukuje monterów okrętowych, kadłubowych spawaczy, ślusarzy i mechaników okrętowych. Łącznie chce zatrudnić około 500 osób. Warunkiem ma być minimum 2-letnie doświadczenie w branży.

TRUDNE CHWILE STOCZNI

Nowa polityka stoczni przyjmowana jest pozytywnie – do tej pory Crist nie miał bowiem najlepszej opinii jako pracodawca. Na przestrzeni lat 2013-2015 w mediach pojawiało się wiele krytycznych opinii na temat form zatrudniania w stoczni CRIST. Podkreślano, że znaczny odsetek stoczniowców w projektach stoczni to samozatrudnieni, albo osoby bez umów o pracę.

– W momencie, kiedy ich działania przeszły na większą skalę zaangażowano tam około 2000 pracowników, z czego tylko 40 na umowę o pracę. Dowiedzieliśmy się wtedy, że stocznia szukała wielu pracowników – warunek był jeden: samozatrudnienie – przypomina Krzysztof Dośla, Przewodniczący Zarządu Regionu Solidarność.

Pojawiały się wówczas obietnice ze strony stoczni, że zacznie zatrudniać większą ilości pracowników na umowy o pracę. Wyjściem z tej sytuacji, jak informowali pracownicy, okazały się umowy np. na 1/4 etatu. Jak twierdzi Dośla, stosowano takie formy po to, żeby wykazać większe statystyki zatrudnienia na umowę o pracę.

CO DZIŚ OFERUJE STOCZNIA?

Na razie wiemy, że stocznia poszukuję przede wszystkim doświadczonych pracowników. Dodatkowo pada deklaracja, że firma stawia na stałą współpracę ze szkołami zawodowymi oraz uczelniami wyższymi.

– Oferujemy staże i programy stypendialne dla najlepszych uczniów i studentów. Współpracujemy m.in. z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdyni oraz Wydziałem Oceanotechniki i Okrętownictwa Politechniki Gdańskiej. Co roku około 100 osób realizuje praktyki i staże na terenie naszej stoczni. Chcemy, aby co najmniej połowa z nich zostawała później pracownikami stoczni – dodaje Aleksandra Podwysocka, dyrektor administracyjny CRIST S.A.

Krzysztof Dośla uważa, że stocznia może robić badanie rynku, w którym chce sprawdzić, czy w takiej liczbie i w tych zawodach Powiatowy Urząd Pracy nie jest w stanie znaleźć pracowników. Jeśli UP nie znajdzie chętnych, otworzy to możliwość zatrudnienia cudzoziemców. – Taka odpowiedź pozwala pracodawcy na wystąpienie o zaświadczenie mówiące o tym, że urząd pracy nie był w stanie znaleźć takiej ilości pracowników. W oparciu o takie zaświadczenie można zatrudniać obcokrajowców na okres do 6 miesięcy – dodaje Dośla.

NIE TYLKO DLA POLAKÓW 

Jak się okazuje stocznia analizuje podobny wariant i otwarcie mówi o ewentualnym zasileniu swojej kadry o pracowników zagranicznych.

– Nasze działania kierujemy w stronę rynku ukraińskiego, zastanawiamy się również nad sprowadzeniem pracowników z dalekiego wschodu. Wiemy, że polscy stoczniowcy w ogromnej liczbie znajdują zatrudnienie m.in. w Norwegii. Mamy jednak nadzieję, że rosnąca atrakcyjność naszej oferty oraz możliwość pracy blisko miejsca zamieszkania spowoduje, że duża ich część zdecyduje się zatrudnienie w naszej stoczni – mówi Aleksandra Podwysocka.

Najważniejszym jest jednak rozwijanie naszego, rodzimego rynku pracy. Na nasze zapytanie w sprawie form zatrudnienia oraz ich warunków, dostaliśmy taką odpowiedź od Aleksandry Podwysockiej:

„Staramy się stale dostosowywać z naszą propozycją do warunków rynkowych, dlatego stosujemy różne formy zatrudnienia. Od umów o pracę, przez umowy cywilno-prawne na współpracy kontraktowej skończywszy. Tak jak cały przemysł stoczniowy na świecie musimy być tutaj elastyczni, inaczej nie bylibyśmy w stanie konkurować z Europą i Azją”

jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj