Dzięki nim na niektórych plażach jest już zdecydowanie bezpieczniej. „Gros ludzi traktuje nas jak zło konieczne”

Pierwsze pomorskie plaże pod okiem ratowników. Nad Bałtykiem rozpoczęły się patrole Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na początek WOPR będzie czuwał w Ustce i Rowach.

W Ustce trzyosobowa grupa ratowników będzie dyżurować na 100-metrowym odcinku plaży wschodniej, utworzony został także patrol interwencyjny w Rowach.

BĘDĄ RATOWNICY

Pełnia sezonu rozpocznie się 1 lipca. Piotr Dąbrowski, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Słupsku przyznaje, że pomimo spadku zainteresowania ratownictwem wodnym, udało mu się skompletować całą załogę.

– Docelowo będzie 60 ratowników. Załoga już powoli się zjeżdża, bo 90 procent osób jest z Polski. Od 20 czerwca zaczynamy szkolenia stanowiskowe, BHP, ubieranie, kwaterowanie i zaczynamy – mówi Dąbrowski. – Na plaży będziemy od godziny 10 do 18. Następnie mamy grupę interwencyjną od godziny 18 do 21. Często zdarzało się tak, że po godzinie 22 czy północy, ratownicy musieli interweniować, bo wyobraźnia turystów jest ogromna – dodaje szef słupskiego WOPR.

„GRO LUDZI TRAKTUJE RATOWNIKÓW JAKO ZŁO KONIECZNE”

Przez najbliższe kilkanaście dni ratownicy będą na wybrzeżu środkowym. To maksymalnie 7 osób. – Jestem dobrze przygotowana. Wcześniej mieliśmy co roku organizowane staże na plażach, które przygotowywały nas do tej pracy w sezonie. W Słupsku mamy grupę ratownictwa sportowego, gdzie jesteśmy szkoleni. Swoje godziny wypływałam też na basenie – mówi ratowniczka Aleksandra, dla której będzie to pierwszy sezon nad Bałtykiem.

– Najgorsze jest podejście do nas przez turystów – dodaje Mirosław, który kilkanaście lat pracuje jako ratownik morski. – Gros ludzi traktuje ratowników jako takie „zło konieczne”. Czasami to wygląda jak zabawa w kotka i myszkę. My się odwrócimy, oni robią swoje. Zwrócimy uwagę i tak w kółko – mówi ratownik.

„JESTEŚMY POD KRESKĄ”

Pomorski WOPR szacuje, że do rozpoczęcia pełni sezonu na pomorskich plażach, uda się skompletować 95 procent stanu ratowników. Marek Koperski, szef pomorskiego WOPR mówił w rozmowie z Radiem Gdańsk, że koszty rekrutacji ratowników w tym roku były ogromne. – Jesteśmy pod kreską. Jeśli chce się mieć doświadczonego ratownika, to trzeba zapłacić nawet 4 tysiące złotych na rękę. Młodzież coraz częściej boi się odpowiedzialności i pracy w WOPR – przyznaje Koperski.

 

Paweł Drożdż/jK

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj