Smaczny i domowy obiad za niską cenę? O niektórych z tych miejsc nie mieliście pojęcia

wydzinf

Głodni? Czas na obiad. Kiedy nie ma czasu i jesteś w biegu, dobrze jest mieć sprawdzone miejsce, w którym zjesz szybko, smacznie i tanio. Nie musi to być bar w centrum albo restauracja w galerii. Na mapie Trójmiasta pełno jest lokali, o których istnieniu wiele osób po prostu nie ma pojęcia. A szkoda, bo ich oferta jest naprawdę bogata i smaczna. Ciekawe miejsca znaleźliśmy na przykład na wydziałach trójmiejskich uczelni, w urzędzie miasta, a nawet… na policji. Gdzie więc warto zajrzeć?

1. Bar na Wydziale Matematyki, Fizyki i Informatyki UG

Schowany, dość niepozorny, ale bardzo przyjemny i przede wszystkim ze świetnym jedzeniem. Bar prowadzi pan Andrzej, który nie dość, że uwielbia swoją robotę, to wykonuje ją zawodowo! Jest z wykształcenia kucharzem i dietetykiem. Jak mówi, sekret to przede wszystkim dania robione na miejscu i ze świeżych produktów. – Naszą specjalnością jest między innymi pizza, którą wypiekamy na miejscu. Minusem może być to, że czasem trzeba na nią trochę poczekać. Ale jak chce się zdrowo i smacznie zjeść to chyba warto – mówi z uśmiechem.

Uroku miejscu dodaje klatka z ptakami stojąca w kącie. – Mamy też taką promocję, że jeśli ktoś policzy ile ich jest to otrzyma pizzę gratis – dodaje pan Andrzej. Można skorzystać też z innej zniżki. – Kluczem tego miejsca są karnety. Można wykupić 10 lub 20 i wtedy obiad kosztuje 14 lub 13 złotych za pierwsze plus drugie danie.

Fot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Ceny? Bardzo przystępne. Margherita o średnicy 30 cm za 10 złotych. Z kurczakiem – 15 złotych. A może pierogi? 10 złotych za 10 sztuk. Świetne naleśniki z serem i bitą śmietaną – 6 złotych. Klasyczny schabowy z dodatkami kosztuje 13 złotych, a makaron zapiekany, w zależności od porcji 6 lub 12 złotych. Naprawdę warto tu zajrzeć.

2. U Józefa na Wydziale Nauk Społecznych UG

Podobnie jak poprzedni bar, ta restauracja znajduje się na kampusie UG. Ma aż trzy piętra, ale najwięcej osób zazwyczaj odwiedza lokal na parterze. Jasny, całkiem spory i z dość rozbudowanym menu. Co w nim? Klasyka uczelnianego baru. Dania zimne i dania gorące, śniadania i obiady, sałatki, kanapki i słodycze, kawy.

– Codziennie staramy się serwować coś innego. Są dania dnia, zupy dnia, w cenach na kieszeń studenta. Na przykład dzisiaj są to żeberka w sosie własnym z ziemniakami i surówkami. Zupa dnia to zupa z soczewicy. Taki zestaw kosztuje 19,90 – mówi manager Wojciech Kalkowski.

wnsugFot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Jeśli nie chcesz jeść całego obiadu, warto zamówić dobrą zupę. Godny polecenia jest na przykład rosół, który smakuje prawie jak u mamy lub klasyczna pomidorowa. Ceny? Od 5 złotych do 6,90.

3. Bar Centrala w Urzędzie Miasta Gdańska

Miejsce ukryte trochę w podziemiach, ale bardzo przyjemne. Schludny wystrój, prosty, ale miły dla oka. W środku jest całkiem sporo miejsca, a w menu – śniadania i lunche. Śniadania to cena od 6 złotych za jajka sadzone do około 12 za całe zestawy. Jeśli ktoś nie ma ochoty na jajka, może spróbować na przykład pancakes’ów czy frankfurterek w boczku. Są też na przykład wytrawne placki owsiane z sałatą vinegret.

barcentralaFot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Ceny obiadów też są raczej przystępne. To 13 złotych za dwudaniowy zestaw jarski i 16 za mięsny. Menu zmienia się co jakiś czas, więc warto tu zajrzeć co kilka dni. Co wyróżnia to miejsce? Między innymi pracownicy. – Wprowadzamy młodzież, wychowującą się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych w zdobywanie kwalifikacji zawodowych i zdobywanie doświadczenia na rynku pracy. Uczą się zawodu pod okiem specjalistów – podkreśla manager restauracji, Małgorzata Gojło-Kaligowska. 

4. Bar w Komendzie Miejskiej Policji w Sopocie

Spore zaskoczenie, ale bardzo miłe. Po wejściu do środka czuć od razu zapach naprawdę domowej kuchni i tak też smakuje jedzenie. Ceny? Dość powiedzieć, że za 20 złotych kupimy cały obiad, to znaczy zupę i drugie danie. Na przykład rosół z makaronem za 4 złote i do tego schabowy z dodatkami za 14 złotych. A może barszcz z kołdunami za 6,50 i mielony z dodatkami za 13 złotych? Jest w czym wybierać. Warto spróbować też pierogów, które lepione są na miejscu. Do wyboru – z mięsem albo ruskie.

komendapolicjiFot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Lokal jest niewielki, ale bardzo przytulny, przypomina trochę bar mleczny. Wejść i zjeść mogą nie tylko policjanci i interesanci, ale każdy, kto zgłodnieje.

5. Bar na Wydziale Zarządzania UG

To przedostatnie miejsce, które odwiedziliśmy. Bar jest podobny do poprzednich, choć z pewnością warto tam zajrzeć, jeśli akurat będziemy w pobliżu. Menu nie największe, choć całkiem dobre. Na talerzu znajdziemy między innymi pierś z kurczaka na wiele sposobów. Grillowana kosztuje 6 złotych, a to dobra propozycja dla osób, które przestrzegają diety i nie jedzą na przykład ziemniaków czy makaronu. Do tego zestaw surówek za kilka złotych i mamy całkiem niezły „fit” obiad.

wydzialzarzadzaniaFot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

Co jeszcze w karcie? Na przykład tosty za 6,60 czy makaron ze szpinakiem za 10 złotych (wersja z kurczakiem – 14,50). Brzmi (i smakuje) naprawdę dobrze.

6. Twoja Mesa na Akademii Morskiej w Gdyni

Warto zajrzeć i tutaj. Miejsce wyróżnia się przede wszystkim wielkością, jest najbardziej przestronne ze wszystkich. Co ciekawe, jak podkreśla właściciel Karol Sikorski, podczas przerw profesorowie i studenci i tak umawiają się na konkretne godziny, bo dla wszystkich nie wystarczyłoby miejsca. Ceny podobne jak w innych lokalach, jajecznica za 8 złotych, zestawy obiadowe za 17-18 złotych.

twojamesFot. Radio Gdańsk/Maria Anuszkiewicz

– Wcześniej próbowaliśmy trochę poeksperymentować z menu, natomiast nie da się ukryć, że student jednak lubi tego de volaille z frytkami i surówką. Niemniej jednak po trochu próbujemy przekonać naszych gości do nieco innej kuchni. Wegetarianie i weganie także u nas smacznie zjedzą – podkreśla właściciel.

No właśnie, dla każdego coś dobrego. Choć odwiedzone przez nas miejsca w głównej mierze charakteryzują się domową kuchnią w naprawdę dobrym wydaniu, jeśli nie przepadasz za klasycznym schabowym z ziemniakami, to i tak na pewno nie wyjdziesz stamtąd głodny. Cenowo także wygląda to dobrze. Wniosek? Wystarczy mieć „dwie dychy”, żeby zjeść dobry dwudaniowy obiad. Trzeba tylko trochę poszukać. 

Posłuchaj audycji Gotuj się na weekend o barach na uczelniach i w urzędach:

mar
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj