W Radiu Gdańsk usłyszeli, że można pomóc. Uczniowie z Gdyni wzięli sprawy w swoje ręce

Dzieci napisały maila do Radia Gdańsk i zorganizowały koncert. – Moi uczniowie są kochani, zaangażowani i odważni – mówi wychowawczyni gdyńskiej klasy, która zmieniła święta dzieciom, których rodziny zostały poszkodowane w sierpniowej nawałnicy.

Wciąż wiele rodzin jest w bardzo trudnej sytuacji. Sierpniowa wichura udowodniła jednak, że pomóc może każdy. Potwierdzeniem tej tezy są uczniowie Pierwszej Społecznej Szkoły Podstawowej im. Dzieci Zjednoczonej Europy w Gdyni. Usłyszeli, że można pomóc, zdobyli wszystkie niezbędne kontakty i zorganizowali koncert charytatywny. Okazało się, że na pomysł zbiórki wpadli, słuchając Radia Gdańsk. O całej akcji opowiedzieli w poniedziałek podczas specjalnego spotkania właśnie w naszej rozgłośni.

OD ZBIÓRKI PO KONCERT

– Zbiórka była dla rodziny z Parchowa. Nasza wychowawczyni zadzwoniła do pani sołtys, która pokierowała nas do rodziny, która była najbardziej potrzebująca. Zorganizowaliśmy zbiórkę, robiliśmy plakaty, chodziliśmy na zakupy i robiliśmy paczki – opowiada Zosia, uczennica gdyńskiej szkoły.

Potem dzieci stwierdziły że mogą zrobić znacznie więcej. – W naszej klasie jest bardzo dużo utalentowanych osób. Pomyśleliśmy, że możemy zorganizować koncert charytatywny. Za uzbierane pieniądze kupiliśmy prezenty – mówią.

PRZYJEMNE I POŻYTECZNE

Koncert odbył się 20 grudnia. Za uzbierane pieniądze dzieci kupiły najpotrzebniejsze, ale i te przyjemne rzeczy: ubrania, zabawki i dużo słodyczy. Jeszcze przed świętami delegacja kilku dzieci pojechała do rodziny z Parchowa, by osobiście przekazać dary. – Byli zszokowani, bo chyba się tego nie spodziewali. Kupiliśmy im kombinezony zimowe. Teraz, jak znowu spadł śnieg, na pewno im się przydadzą – mówi jeden z uczniów.

– Cała klasa bardzo się ucieszyła na myśl, że możemy komuś pomóc. Wszystko zaczęło się od tego, że nawiązaliśmy kontakt z Radiem Gdańsk, gdzie dostaliśmy wszystkie namiary na potrzebującą rodzinę. Dla dzieci było to przyjemne, ale i trudne doświadczenie. Myślę, że dzięki temu nasza klasa bardziej się zżyła – mówi wychowawczyni Asia Lisiewicz.

– To było bardzo fajne, pomóc innym. Te dzieci na pewno się ucieszyły z zabawek i słodyczy. Rodzina nie mogła sobie na to pozwolić. Chcieliśmy, żeby one też miały miłe święta – tłumaczą uczniowie. I już zapowiadają, że na pewno na tym nie poprzestaną. – To jeszcze nie koniec pomocy – mówią.

jK/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj