Zadzwonił na policję i zgłosił wypadek drogowy. Teraz stanie przed sądem

Wzywał służby do fikcyjnego wypadku, bo chciał sprawdzić ich szybkość reakcji. 24-letni mieszkaniec gminy Miastko odpowie przed sądem za wywołanie fałszywego alarmu.

Mężczyzna zadzwonił na komisariat policji w Miastku i zgłosił wypadek drogowy. Mówił o rannych, rozbitych samochodach oraz pożarze. Dyżurny na miejsce zdarzenia skierował służby ratunkowe. Okazało się, że był to fikcyjne zgłoszenie.

CHCIAŁ SOBIE ZAŻARTOWAĆ

– Początkowo wszystko wskazywało na to, że mężczyzna jest w szoku i nie potrafi wskazać precyzyjnie miejsca zdarzenia. Jednak po dłuższej, odpowiednio poprowadzonej przez dyżurnego rozmowie, mężczyzna przyznał, że do żadnego wypadku nie doszło, a informując o wypadku chciał sobie zażartować i rozłączył się – mówi st. asp. Michał Gawroński z Komendy Powiatowej Policji w Bytowie.

Policjanci namierzyli telefon, z którego dzwonił 24-latek i zatrzymali go w miejscu zamieszkania. Mężczyzna usłyszał zarzut i chce dobrowolnie poddać się karze półtora tysiąca złotych grzywny oraz wypłacie tysiąca złotych tytułem nawiązki na rzecz Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. O losie 24-letniego żartownisia zdecyduje sąd.

Paweł Drożdż/mich

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj