Policzył ewakuowanych i brakowało mu jednej osoby. Policjant ze Słupska uratował głuchoniemą z pożaru

W Słupsku policjant uratował z pożaru kobietę. 65-latka nie reagowała na wezwania do ewakuacji z płonącego budynku przy ulicy Konarskiego, bo jest głuchoniema. Nie była też w stanie sama opuścić mieszkania z powodu mocnego zadymienia.

Dzielnicowy aspirant Rafał Bogdanowski policzył ewakuowanych z budynku i, jak mówi, od razu brakowało mu jednej osoby.

– Znam ten budynek i mieszkańców. Sprawdzaliśmy czy wszyscy wyszli z mieszkań. Było strasznie zamieszanie, strażacy, ludzie biegali i do tego zwierzęta. Pobiegłem sprawdzić czy głuchoniema lokatorka wyszła przed blok. Udało mi się otworzyć drzwi. Była w korytarzu pochylona, kaszlała, dusiła się. Wyprowadziłem ją pod ramię z budynku i wróciłem po psa. Kobietę przekazałem załodze karetki pogotowia, a psa sąsiadce, która zadeklarowała, że się nim zajmie – opowiada policjant.

NAPISAŁA LIST

Uratowana kobieta przysłała do Komendy Miejskiej Policji w Słupsku list z podziękowaniami za ratunek.

– Na pewno jest to miłe, ludzie mnie znają, bo często bywam w różnych rejonach mojej dzielnicy. Nie zawsze policjant musi się kojarzyć z nerwami czy nieprzyjemnymi sytuacjami – dodaje policjant.

Aspirant Rafał Bogdanowski służy w policji od dziewiętnastu lat, od dziesięciu jest dzielnicowym.

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj