Śmierdzący klincz w Nowym Porcie. Co dalej? Mieszkańcy, władze Siarkopolu i radni na jednym spotkaniu

Mieszkańcy Nowego Portu skarżą się na uciążliwy odór w ich dzielnicy. Ich zdaniem odpowiedzialną za sytuację jest firma Siarkopol. To tam przeładowywany jest m.in. mazut, który zdaniem wielu, poza brzydkim zapachem, jest również rakotwórczy. W tej sprawie władze firmy spotkały się z mieszkańcami i gdańskimi radnymi.

W spotkaniu w Nowym Porcie uczestniczył prezes zarządu firmy Siarkopol Tomasz Zakrzewski, dyrektor techniczny firmy oraz kilku miejskich radnych, m.in. Beata Dunajewska oraz Łukasz Hamadyk, a także radny sejmiku wojewódzkiego Jacek Bendykowski.

– Przedstawiciele firmy zapewniali, że mają niezbędne zgody od Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Mówili również, że znają problem i winny jest podgrzewany mazut. Ostatnio tak się stało, że przypłynęły dwie takie partie, ale dało się obliczyć, że takich zajść jest więcej. Towar, który przypływa, należy do Orlenu i tylko oni są uprawnieni do jego badania. Siarkopol może jedynie wierzyć na słowo – komentował Łukasz Hamadyk.

UFAMY NASZYM KONTRAHENTOM

Podczas spotkania padało wiele pytań m.in. o ładunki, które przypływają do portu, ale przedstawiciele firmy zasłaniali się tajemnicą handlową. – W praktyce może tam przysłać wszystko – komentował radny.

– Źródłem tego nieprzyjemnego zapachu jest mazut, którym firma handluje od lat. Zdajemy sobie sprawę, że niektóre partie gorzej pachną, ale są to poszczególne przypadki. Niestety, jaka jest bezpośrednia przyczyna tego zapachu, nie wiemy – mówił prezes Siarkopolu. – Nikt nie bada składu chemicznego transportu, mamy zaufanie do naszych kontrahentów – podkreślił prezes Zakrzewski.

POTRZEBNA USTAWA

Beata Dunajewska uważa, że o pomoc w uszczelnieniu i modernizacji tych systemów przeładunkowych należy apelować do posłów. – Niestety, jest to kwestia dużych inwestycji, których sami nie zrobią. To jest również decyzja władza państwa i Ministerstwa Energii. Dodatkowo, chcemy napisać pismo w sprawie uchwały dotyczącej smrodu – mówiła Dunajewska. Do tych pomysłów sceptycznie jednak pochodzi prezes firmy.

NORMY SMRODU

Maciej Lorek z magistratu stwierdził, że miasto nie ma na to wpływu, nie ma tam żadnego udziału. W tym wypadku deską ratunku może być wojewoda, a dalej minister. – Niezbędne są przepisy w prawie polskim, bo tylko w kilku krajach np. Belgii, Holandii czy Austrii przeprowadza się badania norm smrodu i tego, co on zawiera. W Polsce próbowano takie wprowadzić, ale zaniechano tego w blisko 20 lat temu – podkreślił.

Łukasz Hamadyk zapowiedział, że jeszcze po świętach weźmie udział spotkaniu z posłami z Pomorza. – To podstawa, aby zmienić przepisy polskie. Nowy Port, Letnica, Brzeźno, Stogi, Przeróbka, Młyniska to dzielnice od lat narażone nie tyle, co na uciążliwe, ale tragiczne w skutkach dla zdrowia i życia oddziaływanie takich firm jak Siarkopol, składowiska odpadów z elektrociepłowni czy Port Service i kolejne przeładunku mazutu. To musi się skończyć – mówił radny.

Jednocześnie prezes Siarkopolu zadeklarował w rozmowie telefonicznej, że jego firma będzie starała się dołożyć wszelkich starań, żeby ograniczyć nieprzyjemne zapachy.

jK/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj