„Konwój wstydu” Platformy Obywatelskiej na ulicach Gdańska. Radny PiS odpowiada

Zaniedbują pracę radnych, a pracują w spółkach Skarbu Państwa, zarabiając duże pieniądze – tak o gdańskich radnych Prawa i Sprawiedliwości mówią działacze Platformy Obywatelskiej. PO kontynuuje akcję „Konwój wstydu”. Po ulicach Gdańska będzie jeździł baner z wizerunkiem radnego Grzegorza Strzelczyka, który miał w dwa lata zarobić milion złotych. – Wraz ze wzrostem wynagrodzeń radnych, maleje ich frekwencja na sesjach rady miasta i w komisjach. Na 11 członków w klubie, mamy 250 nieobecności od początku kadencji. Im więcej zarabiają, tym mniej pracują w radzie miasta, do której zostali wybrani przez mieszkańców. Akurat na banerze mamy pana radnego Strzelczyka, ale są też inne osoby w innych województwach. Pokazujemy ile zarabiają radni PiS w poszczególnych regionach kraju – mówi poseł PO Adam Korol.

„OGROMNA PAZERNOŚĆ”

– Radni PiS pracują na stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa. Ja byłam dwadzieścia lat radną i nigdy nie przyszło mi do głowy, by szukać pracy dzięki znajomościom. Aż ośmiu radnych PiS jest zatrudnionych właśnie w instytucjach państwowych. To jest ogromna pazerność – mówi posłanka PO Małgorzata Chmiel.

„NIC ZŁEGO”

Kazimierz Koralewski, szef klubu PiS w radzie miasta Gdańska, podkreśla, że radny to nie zawód. A członkowie PiS też muszą zarabiać na życie. – Są zawody bardziej płatne i mniej płatne. My nie jesteśmy zawistni. Jeśli ktoś pracuje w instytucjach publicznych, to przecież nic złego. Trzeba się cieszyć, że są pracowici. W radzie mamy całe spektrum zawodów. Radni pracują w szpitalach czy szkołach publicznych, w urzędach, biurach poselskich, spółkach komunalnych czy Skarbu Państwa. W nich zatrudnieni są też przecież radni Platformy Obywatelskiej – mówi Kazimierz Koralewski.

Działacze PiS podkreślają, że wynagrodzenia w spółkach Skarbu Państwa to pieniądze zarobione uczciwie i legalnie.

 
Joanna Stankiewicz/mili
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj