„To zawiść”. Sąsiedzka kłótnia o poziom wody w jeziorze pod Lęborkiem

Spór o wodę w jeziorze Mikorowskim koło Lęborka. Dwoje sąsiadów wzajemnie oskarża się o degradację środowiska naturalnego poprzez podnoszenie lub obniżanie poziomu wody w jeziorze oraz sąsiadującym zalewie. Sprawa trafiła do sądu. Badają ją też urzędnicy.

Dzierżawca jeziora Mikorowo Michał Cybulski podkreśla, że dba o zbiornik i sztucznie nie obniża jego poziomu.

– Była kontrola RZGW, zbadali poziom wody i kazali go utrzymywać bez zmian. Ja nie spuszczam wody z jeziora Mikorowskiego i zalewu Mikorowo. Dbam o to, żeby był przepływ biologiczny rzeki. To pan Król łamie przepisy piętrząc wodę.

SĄD ZA „DOBRE INTENCJE”

Mowa o właścicielu pobliskiej stadniny. Zdzisław Król twierdzi, że środowisko naturalne jest niszczone przez dzierżawcę jeziora. Król przyznaje, że nielegalnie zatrzymywał odpływ wody i stawał za to przed sądem, ale jak podkreśla – miał tylko dobre intencje.

– Dwa razy byłem karany przez sąd w Lęborku. Przyznałem się do winy, ale ja działam na rzecz środowiska, które jest niszczone. Raz dostałem naganę, a teraz jako recydywista grzywnę dwieście złotych i koszty sądowe. Dwa lata temu zalew sięgał dziesięć metrów od mojego płotu. Konie się kąpały, lustro wody było 80 centymetrów wyżej. Pomost był nad wodą, teraz leży na ziemi. Wędkarze przyjeżdżali, teraz zarzucaliby wędki w trawę. To wina dzierżawcy jeziora, bo sam mówił, że nie chce rozlewisk w lesie i ryb w krzakach – podkreśla właściciel stadniny.

SĄSIEDZKA ZAWIŚĆ?

Dzierżawca jeziora Mikorowskiego mówi o sąsiedzkiej zawiści. – Ja wygrałem przetarg na dzierżawę tego jeziora, pan Król nie. Najpierw próbował mnie załatwić urzędnikami, teraz tą sprawą. Ja dbam o jezioro i o stan ryb. Stan wody jest nieco niższy, bo jest susza – mówi Michał Cybulski.

Sąsiad odpiera zarzuty. – Ja nie mam konfliktu z panem Cybulskim, bo go prawie nie znam. Dokumentuję tylko to, co się dzieje z wodami tutaj. Mam zdjęcia i filmy. Wody jest coraz mniej i to nie ulega moim zdaniem wątpliwości – dodaje Zdzisław Król.

PRZEPROWADZILI KONTROLĘ

Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie przeprowadziły kontrolę zbiorników wodnych koło Mikorowa. Urzędnicy nie rozstrzygają jednak, kto ma w tej sprawie rację.

– Nasza kontrola wykazała nielegalne piętrzenie wody na rzece Pogorzelica. W skutek tego piętrzenia powstała zalew Mikorowski. Nie jest to część jeziora. Spiętrzenie to ma wpływ na gospodarkę wodną w sąsiednich zbiornikach. Dzierżawca jednego z jezior nie miał tam jednego pozwolenia wodno-prawnego, ale nie miało to wpływu na gospodarkę rybacką. Kłopot też polega na tym, że jest tam przepust, tak zwany mnich. Nie ustalono, kto jest jego właścicielem. Wystąpiliśmy do starosty bytowskiego o przejęcie tej budowli wodnej, bo ten mnich służy do nielegalnego spiętrzania wody. Nie ustaliliśmy, kto manipuluje tym przepustem i spiętrza wodę. Opisywana sprawa ma charakter konfliktu sąsiedzkiego i Wody Polskie nie są organem, który może rozstrzygnąć, po czyjej stronie jest racja – poinformował Bogusław Pinkiewicz, rzecznik Wód Polskich w Gdańsku.

POSŁUCHAJ:


Przemysław Woś/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj