Kolejne zerwanie trakcji na Hallera. Dlaczego nic się nie zmienia? Władze Gdańska: „Organizacja ruchu jest prawidłowa”

We wtorek Gdańsk znowu obiegła informacja o problemach pod wiaduktem na Hallera. Po raz kolejny kierowca ciężarówki „nie zauważył” znaków informujących o dopuszczalnej wysokości przemieszczających się pod przejazdem kolejowym pojazdów. „To jakaś plaga” – grzmią internauci i mają słuszność. – W ubiegłym roku we wrześniu, październiku i listopadzie samochody ciężarowe 8 razy zrywały trakcję – informuje Gdański Zarząd Dróg i Zieleni. A sytuacji było jeszcze więcej, bo nie każda kończy się zerwaniem przewodów jezdnych, tak jak ta wtorkowa.

Powracającej jak bumerang awarii można uniknąć na kilka sposobów. Jedno rozwiązanie z dużą zawziętością było proponowane przez radnych Platformy Obywatelskiej, którzy kilkukrotnie składali interpelacje do władz miasta. Politycy apelują o zamontowanie w tym miejscu bramownic, które ochroniłyby trakcję. Apele skutku jednak nie przynoszą.

„ORGANIZACJA RUCHU W TYM MIEJSCU JEST PRAWIDŁOWA”

Do interpelacji gdańskich radnych odniosła się zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki gospodarczej Aleksandra Dulkiewicz. W oficjalnej odpowiedzi wiceprezydent czytamy: „Obowiązująca organizacja ruchu drogowego w przedmiotowej lokalizacji jest prawidłowa i zgodna z zasadami oznakowania tego typu obiektów określonymi w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach”.

 

 Odpowiedź wiceprezydent Aleksandry Dulkiewicz na interpelacje radnych:

 

WIARA W MAGICZNĄ MOC PRAWA?

Zdaniem Tomasza Larczyńskiego z Lepszego Gdańska brak jakichkolwiek działań ze strony miasta to oznaka „wiary w magiczną moc prawa”. – Ta sytuacja jest przejawem typowej choroby, która trapi polską klasę polityczną, czyli wiary w magiczną moc prawa. Czyli jeżeli mamy problem, to wydamy ustawę, rozporządzenia czy przepis ruchu drogowego i sprawa będzie załatwiona. Otóż nie. Idąc za tym tokiem myślenia moglibyśmy zlikwidować wszystkie barierki energochłonne przy drodze, bo po co nam jakiekolwiek elementy zabezpieczające, skoro wystarczy jeździć zgodnie z przepisami, nie wyprzedzać, dostosować prędkość do panujących warunków i wypadków nie będzie – tłumaczy Tomasz Larczyński.

TUNEL TRAMWAJOWY PRZY POLITECHNIKA SKM

Tomasz Larczyński uważa, że zamontowanie bramownicy czasowo rozwiązałoby problem. Jednak aktywista wskazuje inne rozwiązanie, co prawda znacznie bardziej kosztowne. – Konieczne jest przebicie osobnego przejazdu dla tramwajów pod linią kolejową pod przystankiem SKM Politechnika, ewentualnie gdzieś obok. Nawet jeżeli wiadukt na Hallera zabezpieczymy przed ciężarówkami, to podobne sytuacje będą mogły mieć udział z udziałem samochodów osobowych, paraliż mogą spowodować także zwykłe korki. Tak ważna linia, magistralna dla układu sieci tramwajowej w Gdańsku, nie może być narażona na liczne kolizje z innymi uczestnikami ruchu drogowego – dodaje działacz Lepszego Gdańska.

WIĘCEJ IZOLATORÓW SEKCYJNYCH!

Skutki wtorkowej awarii pasażerowie komunikacji miejskiej i kierowcy odczuwali przez około 2 godziny od momentu uderzenia ciężarówki w wiadukt. Gdy dojdzie do zerwania trakcji, paraliż komunikacyjny zwiększa swoją skalę z powodu braku odpowiedniej liczby specjalnych urządzeń – izolatorów sekcyjnych. Zamontowanie takiego urządzenia na wysokości ulicy Wyspiańskiego pozwoliłoby uniknąć wyłączenia z ruchu tramwajowego ulicy Klinicznej. Tym samym tramwaje mogłyby omijać miejsce dotknięte awarią, jadąc od Dworca Głównego przez ulicę Jana z Kolna.

 

Maksymilian Mróz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj