W Widlicach koło Gniewa Wisła zabiera ziemię. „Może dojść do tragedii”

– W tym miejscu może dojść do tragedii – mówią rolnicy z Widlic koło Gniewa. Od kilkunastu miesięcy Wisła podmywa brzeg tworząc kilkudziesięciometrowe osuwisko. Wszystko przez zdegradowane ostrogi, które powinny chronić brzeg przed silnym nurtem.

– Staramy się nie zbliżać do tej skarpy, aż strach do tego podchodzić – mówi sołtys Opalenia, Andrzej Cejer. Patrząc na fotografie trudno wyobrazić sobie ogrom zniszczeń. Przerwana ostroga, która miała regulować nurt Wisły jest już niewidoczna. Obok miejsca w którym się znajdowała jest potężna, wciąż powiększająca się wyrwa. Woda z każdym dniem zabiera kolejne metry pola.

„MOŻE DOJŚĆ DO TRAGEDII”

– W listopadzie można było tu jeszcze orać. Od tego czasu Wisła zabrała mi już 30 arów ziemi. A przecież ja żyję z upraw – mówi Adam Kruczyński. Przed tygodniem rolnik, do którego należy grunt, zabezpieczył brzeg wbijając słupki i rozciągając pomiędzy nimi sznur. Dziś większości słupków już nie ma – wpadły do rzeki razem z osuwającą się ziemią. W ciągu tygodnia osuwisko powiększa się nawet o 5 metrów. – W tym tempie do wiosny brzeg Wisły będzie na wale przeciwpowodziowym. Co zrobimy jak przyjdzie duża woda? – zastanawia się sołtys Andrzej Cejer.

Pod koniec ubiegłego roku jeden z hodowców stracił w tym miejscu cielaka. Wpadł do rzeki razem z osuwającą się ziemią. Zwierzęcia nie udało się uratować. – Tędy jeżdżą wędkarze, latem będą biegać tu dzieci. Przecież w tym miejscu może dojść do tragedii – mówi Tadeusz Głowiński, sołtys Widlic. – Oczekujemy natychmiastowej interwencji – dodaje.

„SPRAWA JEST NAM ZNANA”

– Sprawa jest nam znana, byliśmy na miejscu. Musimy teraz sprawdzić dno rzeki, by ustalić jakie doraźne działania zabezpieczające brzeg można tam przeprowadzić. Na pewno zadbamy o postawienie w tym miejscu odpowiednich ostrzeżeń – mówi Bogusław Pinkiewicz, rzecznik regionalnego zarządu Wód Polskich w Gdańsku. Wody Polskie deklarują, że zajmą się sprawą w ciągu najbliższych tygodni.

Parę kilometrów na południe jest drugie osuwisko. Wisła wypłukuje w tym miejscu ziemię już od 15 lat. Przez ten czas zabrała kilkanaście arów sadu śliwkowego. Ziemia osuwa się wolniej, bo wzmacniają ją korzenie drzew. Fragment ostrogi wystaje jeszcze ponad poziom wody, ale praktycznie nie chroni już brzegu.

WIELOLETNIE ZANIEDBANIA?

– Od 12 lat interweniujemy w tej sprawie. Pisaliśmy jeszcze do dawnego RZGW. Bez skutku – mówi sołtys Tadeusz Głowiński. – To są efekty wieloletnich zaniedbań. W tym momencie na naprawę ostróg jest już za późno, można je tylko całkowicie odbudować. Jedyne co możemy zrobić to pisać w tej sprawie do Wód Polskich, choć nasze ostatnie pismo z końca listopada pozostało bez odpowiedzi – dodaje Joanna Kamińska, zastępca burmistrza gminy Gniew.

– Wykonana jeszcze w XIX wieku regulacja dolnego odcinka Wisły została zniszczona przez erozję wodną i pochód lodu. Rzeka zaczęła iść swoim nurtem, a nie tym narzuconym przez człowieka. Dlatego też wypłukuje brzeg – tłumaczy Bogusław Pinkiewicz.

Wody Polskie odbudowują obecnie 19 ostróg na żuławskim odcinku Wisły. To inwestycja za około 21 mln złotych. Rolnicy z Widlic na trwałe umocnienie brzegu rzeki będą musieli zaczekać co najmniej do roku 2022.

Wojciech Stobba/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj