70 litrów wody, pieczarki, biała kiełbasa i 15 kilogramów ziemniaków – między innymi z takich składników powstał żur w ramach akcji „Zupa na Monciaku”. Na świąteczny posiłek w Sopocie przyszli bezdomni, ubodzy i samotni mieszkańcy Trójmiasta. W kolejce ustawiło się kilkadziesiąt osób. – W naszych termosach jest żurek. Podobno jest to wyśmienity żurek, bo jest według mojego przepisu. Ja do tej pory robiłem dla 20 osób. Tym razem zrobiliśmy dla 120! Żurek jest z grzybami. Mamy też mazurki od harcerzy, cudowne ciasta i mamy nasze serduszka, które tu przywieźliśmy. Jestem wzruszony – przyznaje Jerzy Afanasjew, organizator „Zupy na Monciaku”.

POMOC OD HARCERZY

Inicjatorom akcji pomagają między innymi harcerze.

– Robiliśmy razem ten żurek. Wiem, że było 15 kilogramów ziemniaków. W pewnym momencie okazało się, że było ich za mało i trzeba było szybko lecieć do sklepu i kupić więcej. Dużo wszystkiego. Jest cebula, seler, marchewka i do tego pocięliśmy bardzo dużo kilogramów pieczarek. No i wiadomo, biała kiełbasa. Robimy to dla tych ludzi. Oni często są samotni, zapomniani, a my im pokazujemy, że nie muszą tacy być i my o nich pamiętamy – mówiła jedna z harcerek.

STALI BYWALCY I „NOWI”

Po zupę na Monciaku stanęli ci, którzy przychodzą tu co tydzień oraz tacy, którzy przyszli tu pierwszy raz.

– Ja tu po prostu przychodzę raz na miesiąc. Przychodzę z głodu. Jestem wzruszona, bo to ciepły posiłek dla ludzi, którzy nie mogą sobie niczego ugotować. Gdyby nie oni, to ja, jako osoba bezdomna, co mogłabym zjeść? – mówiła uczestniczka akcji.

– My gotujemy zawsze najlepszą zupę. Ludzie nam nie wierzą, że dla osób ubogich i bezdomnych gotujemy tak, jak w najlepszych restauracjach. A oni zasługują na to. Bo są ludźmi. A w taki dzień tym bardziej – dodaje Jerzy Afanasjew.

Akcja rozdawania ciepłej zupy odbywa się przez cały rok w każdą niedzielę przed kościołem świętego Jerzego w Sopocie.

Magdalena Manasterska/mk