W święta wszystko z głową, a w majówkę grill w wersji „fit”. Jak nie dać się ponieść fali obżarstwa?

Natalia Jasińska (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

Gościem Eweliny Potockiej w audycji „Gotuj się na weekend” była Natalia Jasińska, dietetyk kliniczny i sportowy. Rozmawiały o „obżarstwie” i regeneracji organizmu po świętach, a także przygotowaniu go na majówkę i grillowanie oraz urlopy, podczas których popełniamy mnóstwo żywieniowych grzechów.

Natalia Jasińska uważa – i powtarza to też swoim podopiecznym – że święta to czas przede wszystkim dla rodziny i domowych, świątecznych smaków też nie powinniśmy sobie odmawiać, po prostu wszystko z głową.

– To motto przewodnie mojego życia, jeżeli chodzi o przeróżne kwestie. Jeśli nie damy się ponieść fali tych świątecznych obżarstw, to wszystko jest dla ludzi. Ja też zjadłam swoje, ale przy tym na przykład poszłam na spacer, a teraz zdążyłam wrócić na swoje normalne, codzienne tory – mówiła.

GRILL W WERSJI „FIT”

Według niej, jeśli chodzi o majówkę i grillowanie, to oczywiście da się je zrobić w wersji zdrowej.

– Ja sama grilla uwielbiam. Mam urodziny latem, więc grill jest nieodłączną częścią świętowania. Moja mama, odkąd byłam dzieckiem, przygotowywała piersi z kurczaka, które marynowała nawet dobę czy dwie wcześniej. Zawsze były też warzywa w formie grillowanej i świeżej. Nie zawsze wszystko ociekało sosami, starała się raczej robić tak, że jeśli była karkówka, to do tego raczej polecała nam musztardę i świeże warzywa, a niekoniecznie sos na bazie majonezu. Da się to zrobić zdrowo, tylko musimy wiedzieć, co na tego grilla można wrzucić – podkreślała.

Natalia Jasińska (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

PARTNERKA I DIETETYCZKA NAJSILNIEJSZEGO POLSKIEGO TRÓJBOISTY

Natalia Jasińska jest też partnerką Łukasza Klugiewicza, najsilniejszego polskiego trójboisty. Trójbój to niszowy sport – polega na uzyskaniu najwyższego wyniku w trzech podejściach w przysiadzie, wyciskaniu leżąc i w martwym ciągu.

– Właśnie wróciliśmy z międzynarodowych zawodów w Dublinie. Tam Łukaszowi udało się zrobić 1015 kilogramów: 395 w przysiadzie, 262,5 w wyciskaniu i 357,5 w martwym ciągu. On waży natomiast 150 kilogramów i ma 190 centymetrów wzrostu. Zdecydowanie musi zjeść sporo i musi być to dobrej jakości jedzenie, żeby taką masę ciała móc utrzymywać przez dłuższy czas. Ja, jako dietetyczka, prowadzę jego styl odżywiania, gotuję i staram się, żeby to wszystko miało sens. Tak samo kieruję też jego badania krwi i cały czas to kontroluję – tłumaczyła.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Łukasz Klugiewicz (@chudybyk_933)

Na pytanie, ile Łukasz Klugiewicz musi zjeść mięsa dziennie, odpowiedziała, że w gorszy dzień, kiedy jest niejadkiem, zjada około 600 gramów, a w dobry dzień około 1,2 kilograma.

Posłuchaj całej rozmowy:

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj