Kasacja dla Tomasza Arabskiego w sprawie organizacji lotu do Smoleńska. Obrona chce pytań prejudycjalnych do TSUE

Do Sądu Najwyższego skierowano kasację w sprawie Tomasza Arabskiego, byłego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie Donalda Tuska, który w związku z niedopełnieniem obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska w 2010 roku został prawomocnie skazany na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu. 

Obrona chce, by w tej sprawie sąd zadał pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o fakt, że w składzie sędziowskim sądu apelacyjnego znajdowało się dwóch sędziów nominowanych przez Krajową Radę Sądownictwa w obecnym składzie.

O złożeniu kasacji do Sądu Najwyższego poinformowała mec. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, pełnomocniczka Tomasza Arabskiego. Jak wskazała, kasacja zawiera wniosek o skierowanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. – Ma to związek z faktem, że w wydaniu orzeczenia przez sąd apelacyjny w Warszawie brało udział dwóch sędziów, którzy uzyskali nominację sądu apelacyjnego na skutek działań neo-KRS – powiedziała.

„KWESTIA MIESIĘCY, NAWET ROKU”

Adwokat, która jednocześnie jest autorką kasacji, oceniła, że zadanie w tej sprawie pytań prejudycjalnych to działanie spójne z działaniem „wielu innych pełnomocników i sądów w całej Polsce”, którzy „wiedzą, jakie jest ryzyko pozostawania w przestrzeni prawnej orzeczeń wydanych przez wadliwie obsadzonych sędziów”.

 

– Trudno przewidzieć, z jaką reakcją Sądu Najwyższego ten wniosek się spotka. Będzie to pewnie w dużej mierze zależało od tego, do jakiego składu sędziowskiego trafi. Wyznaczenie terminu rozpoznania kasacji to już pewnie kwestia miesięcy, nawet do roku – wskazała.

SKAZANI W PIERWSZEJ INSTANCJI

W czerwcu 2019 roku Sąd Okręgowy w Warszawie w pierwszej instancji nieprawomocnie skazał Tomasza Arabskiego na dziesięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Sąd orzekł też wówczas o winie urzędniczki kancelarii premiera Moniki B., która została skazana na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Troje pozostałych oskarżonych urzędników sąd uniewinnił.

Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, która chciała między innymi orzeczenia wobec Tomasza Arabskiego zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych, jak i obrona, która wnosiła o jego uniewinnienie. Ostatecznie w czerwcu tego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał karę wymierzoną Arabskiemu w pierwszej instancji. Jedyną zmianą była modyfikacja opisu zarzuconego mu czynu. Chodziło o poszerzenie go o wzmiankę dotyczącą działania na szkodę interesu publicznego i interesu prywatnego.

ARGUMENTACJA SĄDU APELACYJNEGO

Sąd apelacyjny zgodził się z ustaleniami sądu pierwszej instancji, zgodnie z którymi Tomasz Arabski i Monika B. dopuścili do lądowania samolotu na nieczynne lotnisko. Jednocześnie w uzasadnieniu wyroku przewodnicząca składowi orzekającemu sędzia Anna Kalbarczyk wskazała, że w tej sprawie przepisy przewidywały wiele bezpieczników, jednak wszystkie one zostały wyłączone.

– Pierwszym bezpiecznikiem była Kancelaria Prezydenta, która nie powinna wskazywać miejsca lądowania statku z prezydentem jako Smoleńsk, gdyż tam nie było lotniska czynnego. Drugim bezpiecznikiem była KPRM, czyli koordynator i działająca z jego upoważnienia Monika B., którzy nie powinni zaakceptować takiego zapotrzebowania, bo nie było zgodne z obowiązującymi wówczas przepisami – wymieniała.

– Trzecim bezpiecznikiem był BOR, który nie podjął czynności jemu należnych w tym zakresie. (…) Czwartym bezpiecznikiem był 36. specpułk, który powinien nie zgodzić się na wykonanie lotu do Smoleńska – mówiła sędzia. Jak podkreśliła, nie sposób zgodzić się z prokuraturą, która jako kluczową oceniała rolę Tomasza Arabskiego oraz Moniki B., bo kluczowa była każda z wymienionych instytucji.

OSKARŻYCIELAMI BYLI BLISCY OFIAR

Proces został zainicjowany z oskarżenia prywatnego. Jego podstawą był art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do trzech lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, jak Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo w sprawie organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r.

Oskarżycielami w tej sprawie zostali bliscy kilkunastu ofiar katastrofy, między innymi Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.

 

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj