Premier Morawiecki proponuje utworzenie armii europejskiej zintegrowanej z NATO. „UE powinna podwoić swoje wydatki na obronę”

(fot. Twitter/Mateusz Morawiecki)

W opublikowanym w niedzielę wywiadzie dla gazet niemieckiej grupy medialnej Funke, m.in. dziennika „Berliner Morgenpost”, premier Mateusz Morawiecki oświadczył m.in., że potrzebna jest silna armia europejska. Mówiąc o uchodźcach z Ukrainy, podkreślił, że przyjmiemy wszystkich, którzy tego potrzebują.

– Jestem zasmucony i wstrząśnięty tym, co się stało – wyznał premier Morawiecki w kontekście inwazji Rosji na Ukrainę.

– Rosja chce zlikwidować Ukrainę jako suwerenne państwo. Celem prezydenta Władimira Putina jest zajęcie Ukrainy i ustanowienie marionetkowego rządu w Kijowie. Atak wojskowy na suwerenne państwo. Giną kobiety i dzieci. To zupełna nowość, nie widzieliśmy czegoś takiego od dziesięcioleci – powiedział.

KOLEJNYM CELEM MOGĄ BYĆ KRAJE BAŁTYCKIE

Premier został zapytany o to, jak niebezpieczna jest sytuacja w Polsce oraz w państwach bałtyckich.

– Ważne są dwie rzeczy. Po pierwsze, potrzebujemy bardzo silnego pakietu sankcji przeciwko Moskwie. Po drugie, wschodnia flanka NATO musi zostać zdecydowanie wzmocniona. Tylko dzięki determinacji możemy utrzymać w ryzach neoimperialne aspiracje Putina – podkreśla.

– Trzeba założyć, że Putin będzie kontynuował swoją agresywną politykę. Zgodnie z tym modelem rozpoczął swoje działania w Gruzji w 2008 roku i na Ukrainie w 2014 roku. Kolejnym celem mogą być kraje bałtyckie, Polska, Finlandia lub inne kraje położone na wschodniej flance. Putin chce odbudować Imperium Rosyjskie. To powinno być powodem do niepokoju dla nas wszystkich – twierdzi Morawiecki.

NATO NAJSILNIEJSZE W HISTORII ŚWIATA

Został zapytany również, czy konflikt zbrojny na Ukrainie może przerodzić się w poważną wojnę w Europie.

– Nie sądzę, aby już dziś tak się stało. Ale faktem jest, że Putin zwiększył efektywność rosyjskiej armii dzięki dochodom z biznesu naftowego i gazowego. Ale nasza reakcja – jeśli zajdzie taka potrzeba – może być o wiele silniejsza. NATO jest najsilniejszym sojuszem wojskowym, jaki kiedykolwiek istniał na świecie. Powinniśmy trzymać się razem, zdecydowanie zwiększyć wydatki na obronność, a wtedy będziemy bezpieczni – mówi.

Rosyjski atak na Ukrainę, to zdaniem polskiego premiera „początek nowej ery. (…) Skończyła się epoka pokoju i ładu międzynarodowego. Musimy jasno powiedzieć, że rosyjska agresja jest sprawdzianem dla Zachodu. Sposób, w jaki na nią odpowiemy, zadecyduje o nadchodzących latach i dekadach”.

EUROPEJSKA ARMIA ZINTEGROWANA Z NATO

– Zaproponowałem utworzenie bardzo silnej armii europejskiej, zintegrowanej z NATO. UE powinna podwoić swoje wydatki na obronę – z obecnych ok. 300 miliardów euro do 500-600 miliardów euro. Nie jest to niemożliwe. – Byłoby wskazane, aby środki te zostały wyłączone z ustalonego w Traktacie z Maastricht pułapu 3 proc. zadłużenia. Tylko w ten sposób UE może stać się „graczem globalnym”. Tylko w ten sposób wszyscy będziemy bezpieczni – twierdzi Morawiecki.

– Polska docelowo zarezerwuje od 3 do 4 proc. swojego PKB na budżet obronny, co może naruszyć zasady zadłużenia. Nie możemy być jednak karani za obronę Niemiec, Austrii i innych krajów przed agresywną polityką Rosji, która chce zaatakować UE i wschodnią flankę NATO – stwierdza premier.

Morawieckiego zapytano, czy oczekuje tego samego od Francji i Niemiec.

– Oczywiście byłoby to najwłaściwsze rozwiązanie. Potrzebujemy silnej armii europejskiej. Byłaby oparta na infrastrukturze NATO, na krajowych armiach różnych krajów. Niezwykle ważne jest jednak wzmocnienie militarnego aspektu naszego bezpieczeństwa, kiedy widzimy rzeczywistość tego szokującego ataku – mówi.

W obliczu obecnego zagrożenia „tworzy się masa krytyczna”. Kraje położone na wschodniej flance „opowiadają się za tym rozwiązaniem, podobnie jak Węgry, Czechy i Słowacja. Są też pozytywne sygnały z innych państw”.

– Zwróciłem się do Komisji Europejskiej o jak najszybsze rozpatrzenie tego wniosku – podkreśla Morawiecki.

– Wszystkie kraje powinny zostać znacząco wzmocnione, poprzez wysłanie wojsk i zwiększenie ilości sprzętu wojskowego. W samej Polsce chcielibyśmy widzieć od 20 000 do 30 000 dodatkowych żołnierzy NATO, oprócz 6 000 żołnierzy, którzy już tu są. Jednak Litwa, Łotwa i Estonia również potrzebują wsparcia. Na wschodniej flance NATO istnieje rzeczywiste zagrożenie. Finlandia nie jest w NATO i również jest bardzo poważnie zagrożona. Bronimy tutaj demokracji, praworządności i integralności terytorialnej w Europie – zwraca uwagę premier.

SANKCJE OSTRE, ALE NIEWYSTARCZAJĄCE

W kontekście sankcji wobec Rosji premier Morawiecki zwraca uwagę, że „środki, które przyjęliśmy na specjalnym szczycie UE, to najostrzejsze jak dotąd sankcje europejskie – ale są one dalece niewystarczające”.

– Jestem za wyłączeniem Rosji z systemu finansowego SWIFT, za wyłączeniem spółek rosyjskich oligarchów z rynków finansowych, a w szczególności z indeksu MSCI – mówi premier.  – Jestem zwolennikiem zamrożenia kont oligarchów na szeroką skalę i konfiskaty ich majątku. Z tego powinniśmy utworzyć fundusz, za pomocą którego moglibyśmy wspierać wolny naród ukraiński i odbudowę jego zniszczonej przez Rosjan infrastruktury – dodaje.

Premier postuluje także, aby „ostatecznie zamknąć Nord Stream 2 i rozpocząć rozmowę nad uniezależnieniem się Europy od kupowania węglowodorów – ropy, gazu, węgla – od Rosji. Jeśli pozwolimy, aby Rosjanom uszła na sucho ich agresja, w przyszłości staniemy przed znacznie trudniejszymi wyzwaniami. Kupując rosyjską ropę i rosyjski gaz dzisiaj finansujemy rosyjską politykę agresji”.

RACJONALNY STRATEG, A ZARAZEM HAZARDZISTA

W kontekście postawy Niemiec wobec Rosji premier zauważa, że „niestety, Niemcy mają błędne wyobrażenie o Moskwie ze względu na swoje wzajemne relacje gospodarcze. Prawda jest taka, że Polska, Węgry, Czechy i Słowacja – czyli Grupa Wyszehradzka – są gospodarczo o wiele ważniejsze dla niemieckiej gospodarki niż Rosja”.

Morawiecki został zapytany, czy Putin jest racjonalnym strategiem, hazardzistą, czy też „kompletnym wariatem”, jak to określił brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace

– Jest racjonalnym strategiem i hazardzistą jednocześnie. Ale na pewno nie jest szalony. Doskonale wie, co robi. Zna słabe punkty Zachodu. On chce nas podzielić. Dlatego poświęcamy wiele godzin na wspólną dyskusję i podjęcie decyzji o sankcjach. Ale jak powiedziałem, to nie wystarczy. Poprzez bezprecedensowy i miażdżący pakiet sankcji musimy wysłać silny sygnał do Moskwy – mówi.

PRZYJMIEMY TYCH, KTÓRZY TEGO POTRZEBUJĄ

Do Polski przyjeżdżają uchodźcy z Ukrainy. – Liczba ukraińskich uchodźców przybywających do Polski wzrosła czterokrotnie. Od rozpoczęcia inwazji, naszą granicę przekroczyło ponad 200 tysięcy osób. Niektórzy z nich są kierowani do ośrodków recepcyjnych. Inni wyjeżdżają w głąb kraju: do rodziny, przyjaciół lub znajomych, Polaków i Ukraińców, którzy już przebywają w Polsce – mówi Morawiecki.

Zapytany, jaka jest maksymalna liczba uchodźców, których Polska mogłaby przyjąć, polski premier podkreśla, że „nie myślimy w ten sposób. Przyjmiemy tych, którzy tego potrzebują. W społeczeństwie ukraińskim narasta strach i nerwowość. Jesteśmy gotowi przyjąć dziesiątki tysięcy, setki tysięcy”.

POLSKA BĘDZIE BEZPIECZNYM MIEJSCEM SCHRONIENIA

Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński podczas konferencji w siedzibie resortu podkreślił, że Ukraina walczy nie tylko o swoją wolność i niepodległość, lecz także o wolność Polski. – Chylimy czoła przed bohaterską Ukrainą, przed bohaterskimi żołnierzami ukraińskimi – dodał.

– Chcę wszystkim walczącym o wolność Ukraińcom złożyć w imieniu władz polskich, ale myślę, że również w imieniu wszystkich obywateli polskich, jasną deklarację: wasze żony, wasze dzieci, wasze matki – jeżeli trafią do naszego kraju – spotkają się z pełną opieką. Polska będzie dla nich bezpiecznym miejscem schronienia, bezpiecznym drugim domem – zapewnił Kamiński.

PEŁNA SOLIDARNOŚĆ

Jak podkreślił, „dopóki sytuacja na Ukrainie nie wróci do normalności, czyli Ukraina nie będzie wolnym i suwerennym krajem, dopóty każdy Ukrainiec szukający schronienia na terenie Polski – takie schronienie znajdzie”.

Kamiński zwrócił uwagę, że sytuacja jest dramatyczna i nie ma symptomów, aby w najbliższym czasie poszła w dobrym kierunku.

– Spodziewamy się jeszcze większego napływu bezbronnych, pełnych strachu i obaw o swoje życie i o swoją wolność, ludzi na terenie naszego kraju, obywateli Ukrainy, naszych przyjaciół i naszych braci. Spotkają się oni z pełną solidarnością naszej wspólnoty – zadeklarował.

PRZEJŚCIA NA GRANICY POLSKI-UKRAIŃSKIEJ

Uczestniczący w konferencji komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. SG Tomasz Praga poinformował, że wszystkie przejścia na odcinku granicy polsko-ukraińskiej są czynne i pracują normalnie. – Minionej doby na kierunku wjazdowym do Polski odprawiliśmy w tych przejściach ponad 77 tys. osób – przekazał.

Praga wyliczył, że w czwartek 24 lutego, w dniu rosyjskiego ataku na Ukrainę, odprawiono 31 tys. osób na polsko-ukraińskiej granicy na kierunku wjazdowym. 25 lutego było to już 47 tys. osób, a w niedzielę do godz. 11 – przeszło 44 tys. osób. – W ciągu tych trzech i pół dnia prawie 200 tys. osób uzyskało pomoc na terenie naszej ojczyzny – podsumował. Zaznaczył, że na tzw. zielonej granicy sytuacja jest stabilna, choć Straż Graniczna zauważa już i zatrzymuje osoby, które próbują nielegalnie dostać się na terytorium Polski.

Szef SG zapewnił jednocześnie, że wszystkie osoby, które będą potrzebowały pomocy i będą jej oczekiwały, „oczywiście zostaną przyjęte na terytorium Polski, bez względu na obywatelstwo tych osób”.

Minister Kamiński przekazał ponadto, że służby graniczne Ukrainy zamierzają stosować uproszczone procedury wobec kobiet i dzieci, które czekają po ich stronie nad dostanie się do Polski, tak żeby jak najszybciej mogły przejść granicę. Obecnie po stronie ukraińskiej przed przejściami granicznymi z Polską są ogromne kolejki. Czas oczekiwania to kilkadziesiąt godzin.

PUNKTY RECEPCYJNE

Wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker poinformował z kolei, że w godzinach popołudniowych we wszystkich województwach uruchomione zostaną punkty recepcyjne dla uchodźców. Od czwartku takie punkty funkcjonują w województwach lubelskim i podkarpackim. Wiceminister przekazał, że obecnie są wypełnione mniej więcej od 80 do 90 proc.

Dopytywany o szczegóły, zapowiedział, że po zakończeniu konferencji prasowej odbędzie się spotkanie ze wszystkimi wojewodami. Jak dodał, wcześniej zorganizowali oni sztaby w swoich regionach i tam padały decyzje i propozycje, ile miałoby to być miejsc. Wskazał, że np. w województwie lubelskim zapadła decyzja, że powstaną kolejne trzy punkty – w Tomaszowie Lubelskim, Hrubieszowie i w Chełmie.

– Wszystko zależy od specyfiki województw. Województwo mazowieckie jest dużym województwem, jeżeli będzie taka potrzeba, to będzie więcej tych punktów recepcyjnych. W mniejszych województwach zapewne po jednym, na razie – powiedział wiceszef MSWiA.

DARMOWA POMOC

Wiceminister zwrócił też uwagę na to, że obywatele Ukrainy muszą wiedzieć, że pomoc jest im w Polsce zapewniana za darmo. Z tego względu zmieniono treść alertu RCB, który otrzymują po przekroczeniu granicy.

– Treść zawiera sformułowanie, że w razie potrzeby Polska za darmo zapewni opiekę medyczną oraz nocleg wraz z transportem. Wynika to z tego, że cześć osób, które przekraczają granicę (…) boi się, że w Polsce również być może będą musieli za pewne kwestie płacić – powiedział Szefernaker.

Wiceszef MSWiA zapewnił też, że cały czas będzie także realizowana wszelka pomoc humanitarna dla uchodźców.

– Jesteśmy przygotowani we współpracy z samorządami, z organizacjami pozarządowymi do tego, żeby pomóc tym wszystkim, którzy tej pomocy będą potrzebowali – powiedział wiceminister. Przypomniał, że na dworcach kolejowych w każdym mieście wojewódzkim, a także na warszawskim Lotnisku Chopina, zorganizowano punkty informacyjne.

DZIAŁANIE W SPOSÓB ZORGANIZOWANY, SKOORDYNOWANY I DŁUGOFALOWY

Minister Kamiński apelował, zwracając się do osób, które zaangażowały się w pomoc, aby były gotowe psychicznie na to, że to nie będzie jednorazowy zryw serca, ale nawet wiele tygodni czy wiele miesięcy.

– W zależności od rozwoju sytuacji będziemy modyfikowali nasze działania, nasze plany. Z całą pewnością sytuacja będzie bardzo trudna i sytuacja będzie trwała dłuższy okres czasu – mówił szef MSWiA. – Będziemy działali w sposób zorganizowany, skoordynowany i długofalowy – zapewnił.

Również wiceminister Szefernaker wskazywał, że pomoc musi być skoordynowana i długofalowa. Tłumaczył, że osoby, które zgłaszają się, że chcą przyjąć np. rodziny ukraińskie pod swój dach, muszą mieć świadomość tego, że to nie jest kwestia paru dni.

– Jeżeli mamy świadomość, że nie jesteśmy w stanie na dłużej pomóc, tylko mamy możliwości na parę dni, to lepiej, aby te osoby trafiały do punktów recepcyjnych, tam, gdzie otrzymają pełną pomoc w ośrodkach, które są przygotowane – wyjaśnił. Taką pomoc, jak dodał, zapewniają też organizacje pozarządowe i samorządy, którym wiceminister dziękował za współpracę.

POCIĄG MEDYCZNY

Z kolei wiceszef MSWiA Błażej Poboży przypomniał, że na wypadek potrzeby przetransportowania do Polski z Ukrainy rannych powstał specjalny pociąg medyczny przy współpracy KPRM, MI, MZ, RARS i MSWiA ze szczególnym udziałem Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA. Pierwszym miejscem, do którego trafiać będą ranni, ma być zorganizowany przez CSK MSWiA Szpital Narodowy w Warszawie.

– Do tego szpitala możliwe jest każdorazowo przyjęcie nawet 200 pacjentów. W tej chwili jest tam jeszcze kilkudziesięciu pacjentów covidowych, ale oni oczywiście w każdej chwili, gdy tylko będzie taka potrzeba, zostaną przeniesieni do innego ze szpitali tymczasowych – zaznaczył wiceminister.

W sobotę pociąg wyjechał z Warszawy. Część wagonów pociągu zawierała pomoc humanitarną, którą przekazano do obwodu lwowskiego. Reszta składu to wagony szpitalne, których przejazd testowano na trasie między Warszawą a Medyką. W drodze powrotnej decyzją szefa MSWiA pociąg zabrał 600 kobiet i dzieci z Ukrainy. Po godz. 13 dojechał do Warszawy, zatrzymawszy się w Przemyślu i w Lublinie.

– To też ważny przykład pomocy polskiego państwa – ocenił Poboży.

PROFESJONALNY PERSONEL GOTOWY NA WSZYSTKO

Kamiński podczas konferencji dziękował osobom, które organizowały pociąg medyczny, i wskazywał, że szefem przedsięwzięcia jest dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora ds. medycznych CSK MSWiA, kierujący Szpitalem Narodowym.

– Personel medyczny przeznaczony do pracy w tym pociągu to będą medycy ze szpitala na Wołoskiej plus ratownicy medyczni ze służb ministra spraw wewnętrznych, czyli funkcjonariusze Policji, Straży Pożarnej, ratownicy medyczni, którzy będą w tym pociągu udzielali pomocy i opieki nad rannymi – powiedział szef MSWiA.

– Spodziewamy się, że mogą to być i ofiary cywilne działań wojennych, jak również żołnierze z frontu, których stan zdrowia będzie umożliwiał transport na dłuższe odległości i potem ich leczenie w naszych szpitalach – wyjaśnił Kamiński. Jak dodał, pociąg będzie ochraniany przez funkcjonariuszy polskiej Policji.

Minister zapytany, czy planowane są dodatkowe ograniczenia na granicy Polski z Rosją i Białorusią, zaznaczył, że na razie resort nie widzi potrzeby wprowadzania nowych regulacji na granicy polsko-białoruskiej, gdzie sytuacja jest wyjątkowo napięta.

– Te restrykcje, które do tej pory były wprowadzone, dalej obowiązują; zostały przedłużone do 30 czerwca – przypomniał.

– W tym momencie na granicy z Ukrainą tego typu restrykcje jak na granicy z Białorusią byłyby niewskazane, z uwagi na skalę pomocy humanitarnej, jakiej udzielamy uciekinierom, uchodźcom z Ukrainy – zaznaczył szef MSWiA.

Zapewnił, że dokładnie monitorowane jest to, co się dzieje na granicy z Rosją, a także na granicy z Ukrainą.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj