Kilka lat stał na nabrzeżu i niszczał. Dzięki zaangażowaniu pasjonatów i wolontariuszy „Gryfita” ma szansę ponownie wypłynąć [POSŁUCHAJ]

Trwa ratowanie jachtu „Gryfita”. Jednostkę odkupiła i wyremontowała grupa pasjonatów. Po dwóch miesiącach prac statek został zwodowany w usteckim porcie.

Remont wspierała grupa około czterdziestu wolontariuszy. – Chcemy, by „Gryfita” był jednostką edukacyjną, by szkolił kolejne grupy młodych żeglarzy – mówi współorganizator przedsięwzięcia Jan Żuralski.

– Ta jednostka to legenda. Wielu z nas pływało na niej w latach 90. O odkupieniu jachtu od miasta Słupska zdecydowały względy sentymentalne. Nie mogliśmy dopuścić, by jednostka uległa zniszczeniu. Chcemy, by służyła kolejnym pokoleniom żeglarzy, by dzieci pływały na niej za darmo i poznawały morze – dodaje.

PRACE JESZCZE POTRWAJĄ

– Przygotowaliśmy jacht do wodowania, ale muszę podkreślić, że czekają nas jeszcze około dwa lata pracy na nim.
Środek i wyposażenie są wciąż bardzo spartańskie, ale jest to projekt, który chcemy realizować do końca. Zamówiliśmy
już nowe ożaglowanie i nie pozwolimy, by ten nasz brylant się zmarnował – przyznaje Jan Żuralski.

W remont jednostki zainwestowano już około stu tysięcy złotych.

45 LAT POD ŻAGLAMI

„Gryfita” to jacht typu Opal. Jednostkę w 1975 roku zbudowano w stoczni jachtowej imienia Josepha Conrada w Gdańsku. Jednostka ma niespełna 15 metrów długości, a powierzchnia żagli to 80 metrów kwadratowych. Na pokład może wziąć dziesięć osób.

Posłuchaj całej rozmowy z Janem Żuralskim:

 

Przemysław Woś/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj