Pracowity weekend dla ratowników w Ustce i całej Polsce. „Wystarczy jedna lub dwie fale, które przewrócą dziecko”

Kilkanaście razy interweniowali w ten weekend ratownicy na niestrzeżonej plaży w Ustce. Obowiązuje tam zakaz wchodzenia do wody. To miejsca niebezpieczne, o nieregularnym dnie lub w pobliżu falochronów. Dorośli nie tylko narażają własne życie i zdrowie, ale również swoich dzieci – mówią ratownicy.

Kierownik ratowników na plaży w Ustce Piotr Wasilewski powiedział Radiu Gdańsk, że wiele osób wchodzi do wody nie tylko w miejscach niestrzeżonych, ale również tam, gdzie obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Tak jest między innymi przy usteckim falochronie, gdzie wyznaczono Czarny Punkt Wodny.

(NIE)BEZPIECZNE MIEJSCA

– Ludziom najwygodniej jest zejść na plażę najbliżej miejsca zamieszkania. Czasami to wygląda tak, jakby nie zwracali uwagi na to, czy jest to kąpielisko strzeżone, czy miejsce niestrzeżone, a nawet z zakazem kąpieli. W tym ostatnim przypadku turystów wchodzących do wody jest dużo, bardzo dużo – mówił Piotr Wasilewski.

DZIECI NA NIESTRZEŻONYCH PLAŻACH

Ratownik opowiadał, że wielu rodziców przyzwala w takich miejscach na kąpiele również swoim dzieciom.

– Dorosłemu się wydaje, że jak stoi przy brzegu, a dziecko jest w wodzie, to wszystko jest pod kontrolą i bezpiecznie. Wystarczy jedna lub dwie fale, które przewrócą dziecko i taka osoba nie zdąży udzielić mu pomocy. A w dodatku do ratowników często jest nawet 500 metrów – dodawał kierownik ratowników w Ustce.

Od piątku w całym kraju utonęło 12 osób, 3 na Pomorzu. Od kwietnia to już 223 utonięcia.

 

Więcej na ten temat można posłuchać tutaj:

 

 

Paweł Drożdż/ako

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj