Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zdecydowanie pokonali Kinga Szczecin w I meczu play off 93:69

Kapitalny początek play off dla koszykarzy Grupy Sierleccy Czarni Słupsk. Nie było cienia wątpliwości kto jest lepszy w meczu nr 1. Czarni pokonali King Szczecin 93:69 i prowadzą 1:0 w serii do trzech wygranych. Kolejny mecz w czwartek, w Słupsku.

Pierwsza, fenomenalna, kwarta w wykonaniu gospodarzy była streszczeniem tego, co najlepsze było w grze Czarnych w tym sezonie. Mieliśmy więc obronę na wysokim poziomie, zespołowy, cierpliwy atak aż piłka trafi do najlepiej ustawionego gracza, a co za tym idzie – egzekucję rzutów na wysokim procencie. Od stanu 5:5 na serie punktowe gospodarzy, goście odpowiadali zwykle jednym koszem lub wręcz punktem uzyskanym z linii rzutów wolnych. Zdobycze punktowe rozkładały się równo po poszczególnych graczach. Mogliśmy więc zobaczyć charakterystyczne dla nich trójki Beau Beecha i Marka Klassena (najlepszy w Czarnych), Billy Garrett znów „zatańczył” w swoim z stylu pod koszem rywali, a Marcus Lewis przedarł się przez obronę jakby była powietrzem i zakończył akcję wsadem. Jedno się tylko nie zgadzało z Czarnymi z rundy zasadniczej – straty. W pierwszej kwarcie popełnili tylko jedną! Zupełnie nie w ich stylu. Kwarta zakończyła się niespotykanym jak na play off wynikiem 36:18.

KING WSTAJE Z KOLAN, ALE NA KRÓTKO

King nie miał w tym meczu zbyt wielu argumentów, poza indywidualnymi popisami poszczególnych graczy, który pozwoliły momentami nawiązać z gospodarzami wyrównaną walkę. To właśnie takie popisy stały za zrywem w drugiej kwarcie, który pozwolił gościom odrobić większość strat z części pierwszej. Wysokie prowadzenie bardzo usztywniło Czarnych, co powinno być przestrogą na przyszłość. Zbudowanie ogromnej przewagi i roztrwonienie większości w cztery minuty (36:32) chluby nie przynosi. Seria Kinga 14:0 była dobrym i skutecznym ostrzeżeniem, że mecz nie zakończył się w I kwarcie. Czarni pozbierali się względnie szybko i tylko uszczelnienie obrony wystarczyło aby jeszcze przed przerwą odbudowali przewagę do dwucyfrowej liczby punktów (50:39).

Własna hala, przewaga dająca prawo regulowania tempa gry, pozwoliło Czarnym utrzymywać lub powiększać przewagę. Pościgi po dużych stratach mają to do siebie, że kosztują sporo sił. King zapłacił za to w czwartej kwarcie, gdzie przewaga kondycyjna gospodarzy była już bardzo widoczna. Czarni poprawili atak, zaangażowanie w walce o zbiórki i skutek był efektowny w postaci zdecydowanej przewagi w końcowym wyniku. Warto też odnotować rzuty wolne gospodarzy. Trafili 17 z 19 wykonywanych. Prawie 90 proc. Świetny wynik świadczący o dobrej koncentracji zespołu.

PROBLEMY DO WYELIMINOWANIA

Szczecińskim problemem Czarnych, czego należało się spodziewać, był Cyril Langevine. Jedyny klasyczny podkoszowy gracz Kinga był najlepszy w swojej drużynie. Czarni próbowali Amerykanina zmęczyć fizycznie, wyeliminować wymuszaniem fauli i zmuszać do błędów. Żaden z tych sposobów nie powiódł się. Amerykanin zakończył mecz z imponującymi 19 punktami i 14 zbiórkami i zagrał w niezłej kondycji ponad 37 minut. Za to boisko po pięciu przewinieniach musieli opuścić podkoszowi Czarnych –  Beau Beech i Dawid Słupiński. Langevine to lekcja do odrobienia dla Czarnych na kolejne mecze.

Trener Mantas Cesnauskis: – wygrać pierwszy mecz to bardzo ważne i cenne. Uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze, a w I kwarcie ofensywnie chyba najlepiej w tym sezonie. Oczywiście zdarzały się nam przestoje, ale nie miały wpływu na obraz całości.

Trener Kinga Arkadiusz Miłoszewski ma za to swoje problemy. – Chciałem postawić na obronę, zmieniłem więc skład pierwszej piątki – powiedział po meczu szkoleniowiec. – Tymczasem niektórzy zawodnicy nie dorośli chyba do takiej serii play off. Poobrażali się i nie wyszli skoncentrowani z ławki. W efekcie ponieśliśmy w I kwarcie duże straty, których odrobienie kosztował sporo sił. Musimy dotrzeć do głów graczy, jeśli chcemy coś zmienić w kolejnych spotkaniach.

Drugi mecz w serii do trzech zwycięstw już w czwartek, 21 kwietnia o godz. 20 w hali Gryfia.

Grupa Sierleccy Czarni – King Szczecin 93:69 kwarty: 36:18, 14:21, 18:21, 25:9

Czarni: Klassen 21(5×3), Lewis 10, Beech 12(3), Witliński 13, Garrett15 2 oraz Musiał 10(2), Słupiński 6, Young 6, Kulikowski 0

King: Davis 10(3), Doresy – Walker 13(1), Matczak 4, Langevine 19, Schenk 5(1) oraz Threatt 6(2), Borowski 2, Richardson 10(1), Kroczak 0

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj