Pracownicy szpitala w Miastku obawiają się likwidacji oddziału ginekologicznego

Oddziałowi ginekologiczno-położniczemu w Szpitalu Miejskim w Miastku grozi zamknięcie? Takiego zdania są jego pracownicy, dla których wręczenie wypowiedzenia koordynatorowi oddziału jest do tego pierwszym krokiem. Zarząd szpitala wraz z prezesem zaprzeczają tym informacjom zaznaczając, że rozsiewanie takich plotek szkodzi placówce, a o zamykaniu oddziału nie ma mowy.

Pracowników to nie przekonało, w związku z czym w piątek, 1 lipca, pod Urzędem Miejskim w Kępicach zorganizowali pikietę. – Jeżeli oddział traci koordynatora, to jak ma dalej funkcjonować? – pyta Brygida Zblewska przewodniczącą Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Szpitalu Miejskim w Miastku. – Nie ma koordynatora, to nie pracy, a więc nie ma nas. A my chcemy, żeby ten oddział pozostał otwarty, chcemy tu pracować, chcemy, aby zarówno pacjenci, jaki personel czuł się bezpiecznie, a tak nie jest. Napięcie udziela się wszystkim, ludzie chodzą rozdrażnieni, niepewni jutra. Nie tak to powinno wyglądać – dodaje.

Punktem zapalnym było wręczenie wypowiedzenia dotychczasowemu ordynatorowi oddziału położniczo-ginekologicznego, Januszowi Antypikuowi. Został on zatrudniony w maju tego roku. Miesiąc później otrzymał aneks do umowy, który obniżał jego wynagrodzenie. Aneksu nie podpisał, więc następnym dokumentem, który pojawił był ten z wypowiedzeniem umowy.

KOORDYNATOR Z WYPOWIEDZENIEM NA WŁASNE ŻYCZENIE

– Koordynator oddziału na własne życzenie otrzymał wypowiedzenie. Podczas rozmowy, na którą go zaprosiłam, powiedział, że na pewno nie będzie chciał obniżyć wynagrodzenia i w takim razie nie interesuje go praca w naszym szpitalu. Jednak wypowiedzenie umowy nie jest jednoznaczne z tym, że oddział ma zostać zamknięty. Są to plotki, nie ma takich planów. Mało tego chciałabym, aby pacjentki otrzymywały taką pomoc, jaką ja otrzymałam, kiedy sama na tym oddziale rodziłam – mówi Iwona Ściślewska, prezes szpitala. – Nasz personel i nasza porodówka cieszy się bardzo dobrą renomą, ale rozsiewanie takich plotek sprawi, że pacjentki zaczną omijać nasz szpital szerokim łukiem – dodaje.

Termin wypowiedzenia doktora Antypiuka kończy się 31 lipca. Dla pielęgniarek i położnych brak lekarza kierującego, to brak oddziału, a zatem brak pracy.

SŁOWA TO ZA MAŁO

– Samo powiedzenie, że oddział nie zostanie zamknięty to za mało. Potrzebujemy działań, które poprą te słowa – mówi Brygida Zblewska. Zapytana o to, co by przekonało personel ginekologii o intencjach zarządu odpowiada, że byłoby to spotkanie z lekarzem koordynującym i ustalenie jego wynagrodzenia w taki sposób, aby obie strony spotkały się pośrodku.

Wydaje się jednak, że do takich rozmów obu stron nie doszło i raczej nie dojdzie. Władze szpitala poinformowały w piątek rano, że pracę na oddziale ginekologiczno-położniczym rozpocznie niebawem doktor Piotr Opiela.

– Miło nam poinformować, że wraca do nas w pełnym wymiarze lekarz, którego chyba przedstawiać nie trzeba. Piotr Opiela – bardzo ceniony lekarz ginekolog, który do niedawana był także ordynatorem Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala w Miastku. Jesteśmy zbudowani postawą pana doktora, który nie tylko zgodził się ponownie świadczyć usługi na rzecz naszego Szpitala, ale i przyjął propozycję wynagrodzenia, które ma dla nas ekonomiczne uzasadnienie – czytamy na profilu szpitala w mediach społecznościowych.

Jak dodaje prezes Ściślewska, doktor Opiela rozpocznie pracę w miasteckim szpitalu, jak tylko ureguluje swoje zobowiązania wobec innych placówek, w których jest zatrudniony. Prezes zapytana o ewentualne przekazanie kierownictwa nad oddziałem Piotrowi Opieli odpowiedziała, że doktor taką chęć wyraził, zgadzając się na zaproponowane warunki finansowe, ale ordynatorem ginekologii zostałby najwcześniej 1 sierpnia.

 

Wojciech Nowak/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj