Więcej pieniędzy dla zarządu i prezesa zadłużonego szpitala w Miastku

Fot. policja.gov.pl / Zdjęcie poglądowe

Z 17,5 do 22 tysięcy złotych brutto miesięcznie wzrosło wynagrodzenie prezesa szpitala w Miastku. Choć placówka ma duże problemy finansowe, to burmistrz Witold Zajst zdecydował o podniesieniu wynagrodzenia zarządu oraz rady nadzorczej.

Szpital w Miastku tonie w długach, ale wystarczyło pieniędzy na wyższe wynagrodzenia nowego prezesa i rady nadzorczej. Decyzję podjął burmistrz Witold Zajst. Zbiegła się ona w czasie z odwołaniem Iwony Ściślewskiej z funkcji prezesa placówki. Nowy przedstawiciel zarządu zarobi niemal 5 tysięcy złotych więcej. Wcześniej wynagrodzenie prezesa szpitala w Miastku wynosiło 17,5 tysiąca złotych.

– Przy wyzwaniu jakie jest przed miasteckim szpitalem, radzie nadzorczej nie udało się znaleźć kandydata, który chciałby poprowadzić placówkę. Powodem było także zbyt niskie wynagrodzenie – komentuje sprawę Tomasz Bojar-Fijałkowski, pełniący obowiązki prezesa szpitala, do niedawna członek rady nadzorczej. – Stąd burmistrz zgodził się z argumentacją, że wynagrodzenie musi być bardziej atrakcyjne. 22 tysiące brutto miesięcznie to jest oczywiście duża kwota, nikt temu nie przeczy, natomiast nie jest to na pewno najwyższe wynagrodzenie w szpitalu. Ono plasuje się w tej niższej połowie wynagrodzeń – kiedy spojrzymy na warunki (godziwe – i to cieszy) personelu medycznego, nawet i bardzo solidne podwyżki dla pielęgniarek i pracowników medycznych, które zostały wprowadzone od 1 lipca. O lekarzach nawet nie wspominając.

Podwyżki dostali także członkowie rady nadzorczej, którzy wcześniej zarabiali 1500 złotych brutto miesięcznie. W tej chwili ich pensja wzrosła do ponad 4,4 tysięcy złotych brutto miesięcznie.

– Na rękę to było jakieś 800-900 złotych – wyjaśnia Tomasz Bojar-Fijałkowski. – Proszę mi wierzyć, że rada nadzorcza w tym składzie, w jakim obecnie pracuje, między innymi z panem Januszem Bonieckim, który był wicedyrektorem oddziału NFZ do spraw ekonomicznych i doradcą ministrów, szefów NFZ oraz kierował kilkoma szpitalami, nie będzie pracowała za tak małe wynagrodzenie. Jeśli mają być to ludzie kompetentni, jeżeli mają pomóc miasteckiemu szpitalowi, to zarobki musiały być bardziej godziwe.

W tej chwili nie wiadomo, jakie dokładnie długi ciążą na Szpitalu Miejskim w Miastku. Jeszcze za czasów prezes Alicji Łyżwińskiej wynajęta została firma, która miała ocenić sytuację finansową placówki. W maju chojnicka firma Akia wskazała, że szpital wygenerował 18 milionów straty. Z takimi wyliczeniami nie zgadzała się poprzednia prezes Renata Kiempa. Obecnie mówi się, że każdego miesiąca dług placówki rośnie o pół miliona złotych. Aby ustalić faktyczne zadłużenie szpitala i opracować plan naprawczy w listopadzie 2022 wynajęto firmę Formedis z Poznania. Raport będzie gotowy najprawdopodobniej na przełomie roku. Na początku roku ma też zostać ogłoszony konkurs na nowego prezesa szpitala, bo Tomasz Bojar-Fijałkowski funkcję będzie pełnił jedynie tymczasowo przez trzy miesiące.

Kinga Siwiec / kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj