Ekstradycji do Stanów Zjednoczonych nie będzie. Artur G. z Kobylnicy pozostaje w kraju

(Fot. CBZ)

Ekstradycji do Stanów Zjednoczonych nie będzie. Sąd Apelacyjny w Gdańsku prawomocnie odrzucił wniosek służb amerykańskich o przekazanie mieszkańca podsłupskiej Kobylnicy. Artur G. miał prowadzić serwis internetowy, który miał umożliwiać popełnienia przestępstw. Zarzuty FBI mogły doprowadzić do skazania Polaka nawet na karę 45 lat więzienia. W Polsce grożąca mu kara jest znacznie łagodniejsza.

Artur G. miał zdaniem polskich i amerykańskich śledczych prowadzić serwis hostingowy LolekHosted. W największym skrócie oferował usługi zapewniające anonimowość w sieci, a przestępcy wykorzystywali serwery Polaka do pranie brudnych pieniędzy, włamywania się na serwery firm, kradzieży danych bądź blokowania baz danych i wyłudzeń okupów.

Z ustaleń FBI wynika, że internetowi przestępcy wyłudzili w ten sposób od poszkodowanych kryptowaluty o wartości około 146 mln dolarów. Agenci wykryli, że hakerzy korzystają z serwerów Polaka spod Słupska. W kraju śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. W sprawie zatrzymano pięć osób, ale strona amerykańska zażądała wydania Artura G. Sąd Okręgowy w Słupsku nie zgodził się na ekstradycję, bo lokalizacja serwerów wskazywała na możliwość popełnienia przestępstw na terenie Polski. Decyzję podtrzymał również Sąd Apelacyjny w Gdańsku. To oznacza, że mieszkaniec Kobylnicy nie zostanie wydany USA i nie będzie tam sądzony. To ważna dla Artura G. decyzja, bo w Stanach Zjednoczonych groziła mu kara nawet 45 lat pozbawienia wolności. W Polsce górne zagrożenia to dziesięć lat więzienia.

Artur G. jest tymczasowo aresztowany od sierpnia tego roku. Reszta zatrzymanych odpowiada już z wolnej stopy.

Przemek Woś/ar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj