Czy nowy Zakład Diagnostyki Obrazowej poprawi dostęp do badań? Rozmawiamy z jego kierowniczką

(Fot. archiwum prywatne)

Nowoczesny tomograf komputerowy, rezonans magnetyczny i kardiomonitory zwiększają komfort pacjentów. Jak poprawi się dostępność do specjalistycznych badań diagnostycznych po otwarciu nowego Zakładu Diagnostyki Obrazowej przy Szpitalu imienia Mikołaja Kopernika w Gdańsku? W audycji „Bądź zdrów” Andrzej Urbański zapytał o to dr n.med. Joannę Niemunis-Sawicką, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej w tej placówce i wiceprzewodniczącą Sekcji Radiologii Narządu Ruchu Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego.

Joanna Niemunis-Sawicka podkreślała, że badania radiologiczne nie są dla kierowanej nią placówki niczym nowym. – Nowy jest wspaniały, czterokondygnacyjny budynek z bardzo nowoczesnym sprzętem, bardzo przyjazny dla tych pacjentów, którzy już odwiedzają naszą placówkę. Są szerokie korytarze, dosyć eleganckie wnętrza, nowe, świeże. Ten zakład jest częścią olbrzymiego Zakładu Diagnostyki Obrazowej w całym kompleksie szpitalnym. Jedną częścią jest radiologia w starym budynku, w tej chwili poświęcona głównie pacjentom szpitalnego oddziału ratunkowego. Oczywiście w nowym budynku bada się zarówno pacjentów z oddziałów, jak i tych ambulatoryjnych. Trzecią częścią jest radiologia w byłym szpitalu kolejowym przy ulicy Powstańców Warszawskich, trochę okrojona, ale też dla pacjentów z naszych przyszpitalnych ambulatoriów i oddziałów, które mieszczą się w tamtym budynku – wskazywała.

O dostępności do badań decyduje nie tylko sprzęt, ale też odpowiednie przystosowanie obiektu. – W poprzednim roku, kiedy firmy wykańczały budynek i można było jeszcze wprowadzić jakieś udogodnienia, zastosowałam swoją zasadę sprzed wielu lat, według której lepiej poprosić o sprawdzenie miejsca kogoś starszego i trochę mniej sprawnego. Próbowałam tak zrobić, prosząc starsze rodzeństwo i kolegów, żeby zamknęli oczy, wzięli do ręki kule i sprawdzili, czy przejście nie będzie ich przerastało. Bardzo się staraliśmy, żeby korytarze nie były długie ani przepastne. Na każdym piętrze jest mała rejestracja, w której siedzą dwie recepcjonistki, gotowe zarówno do wskazania drogi, jak i do pomocy. Mamy też dwie windy i osobno schody. Zauważyłam, że bardzo wielu starszych pacjentów lubi chodzić po schodach, bo to okazja do ruchu. Bardzo mnie to cieszy. W windach mieszczą się zarówno pacjenci na wózkach, jak i ci na łóżkach szpitalnych. Raczej nie ma ryzyka, że pacjent się tam pogubi – mówiła dr Niemunis-Sawicka.

Posłuchaj audycji:

MarWer

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj