23 lutego obchodzimy Światowy Dzień Walki z Depresją. Psychiatra: „Widzimy, że leki działają”

(Fot. Freepik/jcomp)

Psychiatra jest czymś więcej niż maszynką do przepisywania leków. Budujemy relację z pacjentami i widzimy, że leki działają. Jednocześnie skuteczność zmierzona w badaniu klinicznym różni się od skuteczności tzw. statystycznej – powiedział prof. Paweł Zagożdżon, psychiatra z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W czwartek obchodzony jest Światowy Dzień Walki z Depresją.

Od lat 80. rozwija się nurt o nazwie „psychiatria krytyczna”, w ramach którego naukowcy akcentują problem nadmiernej medykalizacji w psychiatrii. Padają też określenia, że antydepresanty to placebo. Wszystko to stwarza ogromne wyzwanie komunikacyjne dla psychiatrów.

– Można odnieść wrażenie, że celem naukowców działających w ramach „psychiatrii krytycznej” jest dyskredytowanie roli leków, ale oni chcą tylko wymusić bardziej holistyczne spojrzenie na depresję – zaznaczył prof. Zagożdżon.

„WIDZIMY, ŻE LEKI DZIAŁAJĄ”

– Trudno wyłączyć emocje. Bronimy się przed zarzutem, że jako psychiatrzy stosujemy leki jako kompletni ignoranci, że nie wiemy, co robimy. Psychiatra jest czymś więcej niż maszynką do przepisywania leków. Budujemy relację z pacjentami i widzimy, że leki działają. Skuteczność zmierzona w badaniu klinicznym różni się od skuteczności tzw. statystycznej. Wynik nieistotny z klinicznego punktu widzenia, może być istotny statystycznie. Wiemy na przykład, że leki najlepiej działają u pacjentów z większymi zaburzeniami – wytłumaczył psychiatra.

Podkreślił również, że naukowcy wciąż starają się zrozumieć dokładny mechanizm działania leków psychotropowych. Śledzenie tego procesu utrudnia fakt, że depresję leczy się na podstawie objawów i informacji o samopoczuciu, które komunikuje pacjent. Z definicji jest to więc subiektywne.

– To prawda, że ciągle uczymy się mechanizmu działania. Lek na pierwszej wizycie udaje się dopasować tylko 30 proc. pacjentów. Jednak jeśli pacjent odczuwa ból, cierpi fizycznie, to lekami chcemy mu pomóc. Kolejne 30 proc. reaguje dobrze na drugi zaproponowany lek, a u ok. 30 proc. nie udaje się uzyskać znaczącej poprawy – mówi prof. Zagożdżon.

WIELE ASPEKTÓW LECZENIA DEPRESJI

Profesor zwraca uwagę na to, że leki przeciw depresji w pierwszej kolejności obniżają lęk i niepokój. Dopiero potem pacjent ma szansę doświadczyć zmiany nastroju na lepszy. Rzadko zdarza się, by depresji nie towarzyszyło poczucie lęku. Prof. Paweł Zagożdżon zwraca szczególną uwagę na wieloaspektowość procesu leczenia depresji, bo zanim został psychiatrą, był lekarzem chorób wewnętrznych. Pracował też w obszarze badań klinicznych – między innymi związanych z lekami psychiatrycznymi.

– Wiem, jak wiele obszarów wspólnych psychiatria ma z kardiologią, neurologią, chorobami wewnętrznymi, zaburzeniami hormonalnymi, urazami – wylicza psychiatra. Do tego dochodzą wątki społeczne, kulturowe i polityczne.

DEPRESJĘ NAPĘDZA BRAK POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI

– Część naszego namysłu nad szukaniem przyczyn depresji koncentruje się na relacjach w pracy. Kostyczny układ, eksploatowanie pracownika, mieszanie władzy i finansów. Były badania na ten temat w Japonii, gdzie relacje w pracy są bardzo specyficzne. Sam prowadziłem w Gdańsku badania nad umieralnością wśród bezrobotnych. Po sześciu latach obserwacji stwierdziliśmy, że ryzyko zgonu osób po utracie pracy jest dwa razy większe niż u osób, które tej pracy nie utraciły. Bezrobotni żyją krócej – zaznacza psychiatra. I dodaje, że bardzo często depresję napędza mechanizm związany z brakiem uznania i poczuciem własnej wartości. Dlatego tak często młodzi mężczyźni przychodzą do psychiatry w momencie, kiedy tracą pracę.

Do tych problemów dochodzi wątek systemowy, związany z polityką społeczną państwa. – Wiadomo, że osoby z niższych warstw społecznych są bardziej narażone na choroby psychiczne. Dostają mniej wsparcia. Osoby uprzywilejowane mogą wcześniej reagować na swoje problemy, bo mają pieniądze i kapitał społeczny umożliwiający łatwiejszy dostęp do leczenia – zauważa Zagożdżon.

Pytany, czy coś dobrego wyniknie z działalności celebrytów, którzy chętnie omawiają wyniki badań naukowych, ale nie potrafią ich umieścić w odpowiednim kontekście, odpowiedział: „Nie da się ustawić jednego obowiązującego wszystkich pacjentów z depresją algorytmu leczenia w psychiatrii i psychoterapii. Jeśli z tej debaty wyniknie taka konkluzja, to będzie dobra konkluzja”.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj