„Nie możemy skończyć pomocy na jednej akcji”. Fotoreporter Robert Kwiatek po powrocie z Ukrainy opowiedział, co tam widział

(Fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Nietopiel)

– Teraz jest czas, żebyśmy bezinteresownie pomagali naszym braciom i siostrom na tyle, na ile umiemy. Każdy z nas – mówił Robert Kwiatek, fotoreporter i korespondent Radia Gdańsk, który 13 marca podczas mszy w intencji objętej wojną Ukrainy w kościele św. Brygidy w Gdańsku opowiadał o swoich doświadczeniach w czasie pobytu w tym kraju.

Robert Kwiatek podkreślał, że „Ukraina potrafi walczyć”. – Ludzie znaleźli odpowiednie metody, ale to wymaga ogromnego poświęcenia. Tam każda wioska, każde miasteczko, do którego się wjeżdża, to są barykady, punkty obrony. Nie ma miejsca, gdzie by się wjeżdżało i nie było takiej barykady. Na nich są ludzie, czasem z butelkami z benzyną, a czasem wykorzystujący jako elementy obrony opony, brony, lodówki czy betonowe bloki. Oni są gotowi oddać życie i wiedzą, za co je oddają, w przeciwieństwie do rosyjskich żołnierzy, którzy z nie chcą umierać za Putina. I to też jest widoczne. Dobrze, żeby społeczeństwo rosyjskie to dostrzegło i zauważyło – zaznaczał.

Fotoreporter dodawał, że jako polskie społeczeństwo musimy mobilizować się do obrony i pomocy. – Polska w całej tej masie zachowuje się wspaniale i pięknie, ale nie możemy skończyć tego na jednej akcji. To jest praca, która będzie trwała dopóty, dopóki będzie trwała ta wojna. A potem będziemy musieli pomagać w odbudowie tego kraju, ale również Polski, bo również poniesiemy straty – zaznaczał.

PROWADZIŁ RELACJĘ Z PODRÓŻY

Podróż do Ukrainy, pobyt w niej i powrót do Polski zajęły Robertowi Kwiatkowi dwa tygodnie. Swoje doświadczenia relacjonował na antenie Radia Gdańsk i na portalu Facebook.

Mszę w intencji Ukrainy zorganizowało Stowarzyszenie Godność. Na koniec nabożeństwa zebrano datki na pomoc objętego wojną kraju.

Aleksandra Nietopiel/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj