W Polsce przybywa cenoholików. „Wybieramy tańsze produkty, ale zwracamy uwagę na jakość”

Kilka dni temu podwyższono stopy procentowe,  przed nami święta wielkanocne, czyli okres wzmożonych zakupów i wydatków. Ceny i inflacja niepokoją nie tylko Polaków, jest to problem na całym świecie. Z powodu rosnącej inflacji prawie 64 proc. Polaków zamierza ograniczyć wydatki świąteczne wydatki. Z drugiej strony w Polsce jest coraz więcej cenoholików.

Czy zjawisko „cenoholizmu” jest związane z inflacją? O tym Iwona Wysocka rozmawiała z Ewą Podgórską-Rakiel, pełnomocnik zarządu Pracodawców Pomorza i Bogusławem Wieczorkiem, doradcą zarządu Olivia Business Centre.

– Czuję wewnętrzny sprzeciw wobec używania sformułowania „cenoholicy”. Ono sugeruje jakąś jednostkę chorobową albo problem tkwiący w samych konsumentach. Rozsądne podchodzenie do budżetu domowego i gospodarowania nim wydaje się wręcz warte polecenia. Domyślam się, że to badanie dotyczyło czegoś innego, czyli trendu gwałtownie rosnących cen. Inflacja jest dwucyfrowa, ceny energii rosną. Myślę, że te święta mogą być odczuwalne w ten sposób, że nie będą aż tak bogate, jak zeszłoroczne. Obyczaj spędzania świąt przy stole się zmienia, teraz nakłada się na to powszechne odchodzenie od mięsa. Ten trend jest niezależny od czynników cenotwórczych, ale te święta nabierają innego charakteru – mówił Bogusław Wieczorek.

– Co roku słyszymy, że święta będą droższe i tak jest. Po prostu jesteśmy rozważni, wybieramy tańsze produkty, ale zwracamy uwagę na jakość. To spowodowane jest naszym budżetem. Pieniędzy jest mniej po pandemii, w zasadzie nie wiemy, co będzie za miesiąc. Z tego punktu widzenia jesteśmy bardzo rozważni, ale też zwracamy uwagę na produkty, które bardziej pasują do nas. Są osoby, które nie jedzą mięsa i do nich trafiają konkretne produkty. To też jest ważne. Duża część społeczeństwa zwraca uwagę na ceny, a inna na produkty, które do nich pasują. Ludzie wyjeżdżają na święta. Byliśmy znani z tego, że przygotowywaliśmy za dużo jedzenia, ale moim zdaniem te święta będą już inne i na pewno skromniejsze – komentowała Ewa Podgórska-Rakiel.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj