Reforma sprzyja Lechii. Biało-zieloni najlepszą drużyną po podziale punktów

Awanse i spadki

Dobiega końca czwarty sezon zreformowanej ekstraklasy. Po trzydziestu kolejkach tabela dzieli się na dwie części, punkty również dzielone są przez dwa i zaczyna się siedmiomeczowa dogrywka. Co roku jedni spadają niżej, a inni wykorzystują okazję i poprawiają pozycję. Jest jednak klub, który na reformie skorzystał najbardziej – Lechia Gdańsk.
Dla gdańszczan obecna kampania to pierwsza, w której zakwalifikowali się do grupy mistrzowskiej bez zbędnych nerwów. Wcześniej biało-zieloni za każdym razem byli o włos od gry o utrzymanie. Pomimo to, Lechia zawsze trafiała do części klubów walczących o najwyższe cele i tę sytuację skrzętnie wykorzystywała. Patrząc na trzy ostatnie lata – nikt nie dorównuje biało-zielonym pod względem liczby miejsc, o które drużyna poprawiła lokatę po podziale punktów.

PUCHARY NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI

W sezonie 2013/14 drużyna prowadzona przez Ricardo Moniza po trzydziestu meczach miała tylko jeden punkt więcej od Cracovii oraz Jagiellonii i cudem uniknęła gry w grupie spadkowej. Białostoczanie mogli zabrać ósme miejsce dla siebie, ale Bekim Balaj zamiast skierować piłkę do pustej bramki, trafił w słupek, „Jaga” zremisowała z Piastem 1:1 i musiała obejść się smakiem. Lechia była na fali i wykorzystała szansę. W kolejnych siedmiu spotkaniach przegrała tylko raz – z Legią Warszawa pędzącą po mistrzostwo – i ostatecznie zakończyła rozgrywki na czwartym miejscu – najlepszym od 1956 roku.

W kolejnym sezonie biało-zieloni znów balansowali na granicy dwóch grup. Tym razem o dwa „oczka” wyprzedzili aż trzy zespoły – Koronę Kielce, Piasta Gliwice i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Po podziale punktów gdańszczanie znów rzucili się do odrabiania strat do czołówki, ale tym razem aż trzykrotnie ponieśli porażkę i zajęli piąte miejsce, do czwartego Śląska tracąc aż siedem punktów .Plany awansu do eliminacji europejskich pucharów musiały zostać odłożone o kolejny rok. W stosunku do miejsca po trzydziestu kolejkach Lechia i tak była w lepszej sytuacji, bo awansowała o trzy pozycje.

LECHIA WYWOŁUJE SKANDAL

Najwięcej pozasportowych emocji wzbudził koniec sezonu zasadniczego rozgrywek 2015/16. O awans do grupy mistrzowskiej biły się trzy zespoły – Lechia, Podbeskidzie i Ruch Chorzów – ale gdańszczanie i „Niebiescy” zostali wcześniej ukarani ujemnym punktem za zaległości finansowe. Klub z Trójmiasta w ostatniej chwili złożył odwołanie od decyzji, ale ostatecznie anulował je, bo w obu przypadkach osiągnąłby swój cel. Zanim jednak dokumenty zostały wycofane, z sukcesu cieszyli się również bielszczanie, którzy jednak w ostatecznym rozrachunku trafili do grupy spadkowej. Rozbita mentalnie drużyna nie była w stanie pozbierać się do końca sezonu, zajęła ostatnie miejsce w tabeli i spadła do I ligi. W tym czasie Lechia po raz kolejny próbowała zmniejszyć dystans dzielący ją od czołówki i po raz kolejny robiła to nieskutecznie. Biało-zieloni wygrali cztery mecze i byli o krok od celu, ale w ostatniej kolejce polegli w starciu z Cracovią i to „Pasy” zajęły lokatę tuż za podium, a gdańszczanie trzeci raz z rzędu obeszli się smakiem. Pomimo to, znów zaliczyli awans w tabeli – tym razem o dwa miejsca.

Tabela przedstawia liczbę miejsc, o jaką każdy klub przesunął się w tabeli w stosunku do miejsca zajmowanego po 30. kolejkach. Bilans to łączna liczba „awansów” i „spadków”. Dane o miejscach zajmowanych na koniec sezonu zasadniczego pobrane z portalu www.90minut.pl

Biorąc pod uwagę łączną liczbę miejsc, o którą zespoły z ekstraklasy awansowały lub spadały po rundzie finałowej w stosunku do sezonu zasadniczego Lechia jest bezkonkurencyjna. Gdańszczanie jako jedyni w każdych rozgrywkach poprawiali swoją sytuację w siedmiomeczowej dogrywce. Co ciekawe – najgorzej w tym zestawieniu wypada Pogoń Szczecin, która aktualnie zajmuje szóste miejsce w tabeli.

BILANS DOBRY, SUKCESÓW BRAK

Nie oznacza to oczywiście, że w tamtym czasie Lechia była najlepszą drużyną w kraju. Legia, która w ciągu trzech lat dwukrotnie zdobyła tytuł mistrzowski, ma ujemny bilans tylko dlatego, że zawsze sezon zasadniczy kończyła jako lider, a raz pozwoliła Lechowi wyprzedzić się na finiszu.

Gdańszczanie mieli okazje do poprawienia swojej sytuacji, bo fatalnie grali w rundzie jesiennej, ale ostatecznie trafiali do grupy mistrzowskiej. Tym razem sytuacja jest inna, bo drużyna Piotra Nowaka w czołówce utrzymuje się od początku rozgrywek. Biało-zieloni wciąż mają jednak okazję do zaliczenia awansu i przynajmniej wyrównania historycznego 3. miejsca na koniec sezonu.

Walka o medal rozpocznie się już w sobotę, 29 kwietnia, na Stadionie Energa. Początek meczu Lechia Gdańsk – Bruk-Bet Termalica Nieciecza o godzinie 20:30.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj