Czas w końcu odgonić widmo spadku. Lechia w tym sezonie nic już nie wygra, ale przegrać może wszystko

Do wygrania Lechia od dawna nie ma już nic. W tym sezonie może już tylko bardzo wiele przegrać. Gdańszczanie są jednak bardzo bliscy utrzymania, a w obozie biało-zielonych pojawiają się powody do optymizmu. Więcej może być ich po meczu z Pogonią, jeżeli ze Szczecina drużyna Piotra Stokowca wywiezie co najmniej punkt. Powoli zaczynają być widoczne efekty pracy Piotra Stokowca. Wygląda na to, że szkoleniowiec zapłacił już cenę za przebudowywanie drużyny i biało-zieloni mogą w końcu wyjść na prostą. Gdańszczanie wygrali bardzo ważny mecz w Gliwicach i po spotkaniu sam trener przyznał, że styl nie miał żadnego znaczenia, liczyły się punkty. Teraz zaczyna wspominać o „pokazaniu Lechii”.

MAŁE POWODY DO OPTYMIZMU

Fakt, który powinien cieszyć kibiców, to Stokowiec mówiący o relacjach w drużynie. To atmosfera jest jednym z najważniejszych czynników w walce o utrzymanie, a szkoleniowiec wyraźnie zaznaczył – Czuję, że drużyna jest świadoma w którym miejscu jest. I widać to było w ostatnim spotkaniu, czy po tym jak drużyna trzymała się razem. Po takim meczu jak z Bruk-Betem Termaliką, po takim wyniku nie jest łatwo się pozbierać. Tylko mocna i świadoma drużyna potrafi odpowiedzieć.

HISTORIA NIE PODPOWIADA

Lechii do utrzymania potrzebny jest już tylko jeden, wywalczony w Szczecinie, punkt. W tym sezonie już raz ta sztuka się udała, w połowie czerwca gdańszczanie bezbramkowo zremisowali z Pogonią. W rewanżu jednak „Portowcy” pewnie przywieźli z Gdańska trzy punkty. W poprzednim sezonie drużyny rozegrały ze sobą trzy spotkania i padły wszystkie możliwe wyniki. Podział punktów przy wyniku 1:1 i dwa pewne zwycięstwa – Pogoni 3:1 i Lechii 4:0.

NIC O WYGRANIA, WSZYSTKO DO PRZEGRANIA

Tak naprawdę Lechia w tym sezonie od dawna do wygrania nie ma już nic. Biało-zieloni wciąż mają jednak mnóstwo do zepsucia. Nie zrobią tego jeśli ze Szczecina wyjadą co najmniej z jednym punktem. W przeciwnym wypadku o utrzymanie walczyć będą do ostatniego gwizdka ostatniego meczu w sezonie, ale po co fundować swoim kibicom tak negatywne emocje?

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj