Stan Mai po styczniowym wypadku poprawia się. Rodzice: „Słyszy nas, ale nie widzi”

małamaja

Poprawia się stan małej Mai poszkodowanej w wypadku w styczniu. Dziewczynka podróżowała razem z rodzicami, gdy na ich samochód najechał 21-letni kierowca bez prawa jazdy.

Niespełna dwuletnie dziecko po wypadku ma porażone nerwy i nie widzi. W czwartek przeszło specjalistyczny zabieg w szpitalu Copernicus w Gdańsku – opowiada ojciec dziewczynki Paweł Golimowski.

MAJA SŁYSZY, ALE NIE WIDZI

– Maja nas słyszy, ale niestety nie widzi nas. Wodzi za nami główką. Rokowania niestety nie są dobre. Na pewno najbliższe pół roku spędzimy w szpitalu przy łóżku naszej córeczki – dodają rodzice. W przyszłym tygodniu dziecko zostanie przewiezione z powrotem do szpitala specjalistycznego w Kościerzynie.

– W sprawie 21-letniego kierowcy prokuratura prowadzi śledztwo – mówi Radiu Gdańsk prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prokuratury okręgowej w Gdańsku. – Podejrzany przyznał się do spowodowania wypadku, w wyniku którego poszkodowani odnieśli ciężkie obrażenia ciała. Dominik O. podczas jazdy nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków – potwierdza prokurator. Mężczyzna nie miał jednak uprawnień do prowadzenia auta.

SPRAWCA NA WOLNOŚCI

Sprawcy przedstawiono zarzut, obecnie przebywa na wolności, zastosowano wobec niego jedynie dozór policyjny. Jego rodzice, ani on sam nie chcą rozmawiać o tej sprawie.

Teraz śledczy i biegli zbierają dokumentację, opinię sądowo-lekarską obrażeń ciała osób poszkodowanych w wypadku. Sporządzana jest opinia biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków. Przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8.

POMOC PŁYNIE CAŁY CZAS

W całej historii pocieszające jest to, że 6 osobowej rodzinie z Kowal cały czas okazywana jest bezinteresownie pomóc. Matka dziewczynki po urazie kręgosłupa ma problemy z poruszaniem się. Rodzina utrzymuje się z zasiłku opiekuńczego i dochodu z urlopu macierzyńskiego.

Pierwsze pieniądze z programu 500+ rodzina dostanie dopiero pod koniec maja. – Cały czas nasze facebookowe konto żyje. Wielką pomoc zaoferowały obce osoby. Ludzie licytują na aukcjach różne rzeczy. Od kolacji w restauracji, przez jazdę konno, pieczenie ciasta, po malowanie paznokci i robienie fryzur – wszystko dla tych dzieci – cieszy się animatorka tej pomocy, pani Małgorzata Wielopolska – mieszkanka osiedla Moje Marzenie.

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

– O tej historii usłyszałam zupełnie przypadkowo od mamy Liliany siedząc u stomatologa. Wtedy postanowiłam, że tej dziewczyny nie mogę zostawić samej. Założyłyśmy konto w internecie „Pomoc dla Liliany Golimowskiej” i pomoc cały czas do nas spływa – mówi pani Małgosia.

ROZŁĄKA NAJTRUDNIEJSZA

– Mamy także zapas środków higienicznych dla dzieci do pielęgnacji 4-miesięcznej Lenki – cieszy się Liliana Golimowska. – Na szczęście moja druga córeczka z którą podczas wypadku byłam w ciąży jest zdrowa. Ale powikłania mogą jeszcze nadejść. Najtrudniejsza jest teraz ta rozłąka z córką i mężem. Ja nie mogę być w szpitalu. Przy łóżeczku Mai siedzi cały czas Paweł. Mąż na razie ma urlop z pracy. Ale musimy coś zaradzić na najbliższe miesiące, bo córka będzie wymagała długotrwałej opieki – dodaje mama Mai.

Anna Rębas/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj