Sukcesy i porażki Gdańska. Piąta kadencja Pawła Adamowicza na półmetku

6ggggggggggg

Samorządowcy są na półmetku swoich rządów. We wtorek prezydent Gdańska Paweł Adamowicz mówił, jakie obietnice z programu wyborczego udało mu się dotychczas zrealizować. Opozycja jednak twierdzi, że dużo rzeczy można było zrobić lepiej, a sam prezydent jest „wizerunkowym obciążeniem dla miasta”.

Prezydent w skali szkolnej ocenił swoje rządy na „piątkę”. Co udało mu się zrealizować? To między innymi remonty dróg i chodników, nowe placówki oświatowe, remonty mieszkań komunalnych, dzięki którym ma uwolnić się 750 mieszkań socjalnych. Ale będą też dodatkowe inwestycje.

 

INWESTYCJE SPOZA PROGRAMU

– W tej kadencji, mimo iż nie było tego w moim programie wyborczym, rozpoczęliśmy budowę mostu na Wyspę Sobieszewską. To inwestycja bardzo oczekiwana przez mieszkańców, a skorzystają na niej także turyści. Nową rzeczą jest także program „Jaśniejszy Gdańsk”. Do 2025 roku nowe oświetlenie pojawi się na ulicach, które są źle oświetlone lub wcale. Mieszka przy nich ponad 55 tysięcy gdańszczan. Budujemy również baseny w różnych dzielnicach: na Stogach, Oruni, we Wrzeszczu. Oddaliśmy baseny w Osowej i Kokoszkach – mówi Paweł Adamowicz.

Prezydent mówił też, że jest zadowolony z programu integracji imigrantów, który powstał w Gdańsku. – W tej kadencji powołano Radę ds. Imigrantów i przegłosowano pierwszy w Polsce program integracji imigrantów. Realizując go chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom papieża Franciszka. Dostałem właśnie zaproszenie od Papieskiej Akademii Nauki na konferencję w Watykanie, w trakcie której, w obecności papieża, będę miał okazję, by zrelacjonować to, co robimy w Gdańsku – tłumaczy Adamowicz.

fot. RadioGdańsk/Joanna Stankiewicz

NIEZREALIZOWANE INWESTYCJE

Prezydent przyznaje, że niektóre zapowiedzi z kampanii nie zostaną zrealizowane. – Nie zwiększymy o 50 procent nakładów na zieleń miejską, bo nie mamy takich pieniędzy. Nie będzie renowacji Długiego Pobrzeża oraz Targu Rybnego. Pieniądze musimy przerzucić na remont Długiej i Długiego Targu. Rozpoczniemy renowację części Biskupiej Górki, gdzie jest schronisko młodzieżowe. Ale samo schronisko jest we władaniu policji. Jej nie stać obecnie na nowy obiekt dla laboratorium. Nie rozbudujemy też mola w Brzeźnie. Zakładałem, że w każdej dzielnicy powołamy dom dla seniorów i mediatekę. Dla Gdańska Południe takie centrum jest projektowane, ale potrzeba na to więcej czasu – wylicza włodarz.

Prawo i Sprawiedliwość nie ocenia dwóch lat tej kadencji dobrze. – Prezydent Gdańska ma zawsze dobre samopoczucie. Ale my potrzebujemy konkretów. Jeśli udało się wyremontować chodnik czy postawić latarnię, to jest obowiązek prezydenta. My oceniamy jego prace niedostatecznie, czyli na „dwóję”. Pomagaliśmy Gdańskowi i chcemy to robić. Znaleźliśmy poparcie w rządzie na dofinansowanie mostu w Sobieszewie. Remont Kołobrzeskiej przeprowadzany jest też z rezerwy rządowej. Ale spójrzmy na to, co działo się po ulewie. Znowu pękły tamy, zalało część miasta. Ten dziesięcioletni proces inwestycyjny okazał się bublem. Będzie trzeba to naprawiać, stworzyć system monitoringu. Trzeba będzie zbudować nowe zbiorniki, ale nie można zostawiać tego mieszkańcom. To że prezydent chce pytać ich o zdanie w takiej sprawie, to jest nieporozumienie. Mieszkańcom potrzebna jest dobra komunikacja, remonty dróg, więcej przedszkoli. Kibicujemy też tunelowi pod Pachołkiem – mówi radny PiS Kazimierz Koralewski.

Uważa też, że prezydent niepotrzebnie wciąga samorząd w wielką politykę. – Apele do rządu, zaproszenie Trybunału Konstytucyjnego do Gdańska, wpadka z oświadczeniami majątkowymi. Paweł Adamowicz jest wizerunkowym obciążeniem dla miasta.

ORĘDZIE DO GDAŃSZCZAN

Marek Formela z SLD uważa, że Paweł Adamowicz wygłosił dziś orędzie do narodu gdańskiego. – Wygląda na to, że na półmetku piątej kadencji marzy o szóstej albo siódmej. Przypadek prezydenta Gdańska, ale też Sopotu czy Gdyni, każe natychmiast przystąpić do zmiany ustroju samorządu terytorialnego – przywrócenie kadencyjności doprowadzi do realnej redystrybucji władzy i pieniędzy. Być może, obserwując usychanie gdańskiej demokracji, lekceważenie opozycji – kiedyś SLD, teraz PiS – należy rozważyć powrót do wyboru szefa władzy wykonawczej przez większość w radzie miasta. W przypadku Pawła Adamowicza, Jacka Karnowskiego czy Wojciecha Szczurka, nastąpiłaby wyraźna poprawa słuchu i umiejętność dostrzegania poglądów i propozycji mniejszości – przekonuje Formela.

– W kadencji 1998-2002 Paweł Adamowicz wykazywał się dużym zmysłem taktycznym i dla zachowania władzy władzą dzielić się potrafił. Dziś jest cieniem tamtego polityka, a półmetek tej kadencji to najgorsze dwa lata – zamach na Pałac Młodzieży, nielegalne przekazanie szkoły publicznej prywatnej spółce, lekceważenie wyroku WSA, brak ważnych planów umożliwiający swobodną ekspansję kapitału, swoista gentryfikacja Gdańska, czyli przenoszenie kosztów eksploatacji przestrzeni miejskiej na obywateli oliwskich lub pacjentów UCK, wreszcie niebywałe upolitycznienie samorządu i wciąganie go w spór z rządem PiS. No i sprawa, która w demokratycznym społeczeństwie powinna oznaczać natychmiastową dymisje: zarządzenie, w którym Paweł Adamowicz zapewnił Pawłowi Adamowiczowi ze sprzedaży przez Pawła Adamowicza miejskiego ciepłociągu dochód rzędu 0,6 mln złotych. Zamiast wygłaszać promocyjne orędzia prezydent powinien udać się już na wolny rynek i świadczyć usługi radcy prawnego, na przykład w środowisku deweloperskim – dodaje Marek Formela.

Paweł Adamowicz jest prezydentem Gdańska piątą kadencję. Na razie nie podjął decyzji czy za dwa lata znowu będzie ubiegał się o to stanowisko.

Posłuchaj audycji:

Joanna Stankiewicz/amo

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj