Z wizytą u najmłodszego pomocnika gdańskiej straży pożarnej. Rudy, kudłaty, o niespożytych zasobach energii

Najbardziej uroczy i z pewnością najbardziej pracowici pomocnicy strażaków pracują w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 6. Nowy nabytek OSP to Abby, ruda suczka rzadkiej w Polsce rasy Nova Scotia Duck Tolling Retriever. Właścicielka pieska opowiedziała nam, jak ważną rolę odgrywają czteronogi w akcjach straży pożarnej i na czym polega ich szkolenie.


Na początku szkolenia wystarczą spacery. Jedna osoba chowa się, gdy pies ją wyczuje i podejdzie, pozorujący zagubionego cieszy się na jego widok.

– Wystarczy, że pies poczuje zapach człowieka, wtedy jest nagroda, zabawa, ma to mu się kojarzyć z radością. W taki sposób warunkujemy te pieski od samego początku. Na późniejszym etapie jest oznaczanie, czyli zwierzak albo oszczekuje, albo przynosi rolkę. Zaczynamy te zabawy od 4–6 miesiąca. Uczymy podłoża – żeby poznał różnorodne tereny i dźwięki. Takie psy nie mogą się bać nietypowych odgłosów, żeby nic nie wystraszyło ich podczas akcji – tłumaczy Natalia Czapska, członek OSP oraz właścicielka rudej Abby.

EGZAMINY DLA CZWORONOGÓW

Pierwszy egzamin tzw. zerowy psy zdają jak mają ukończone 18 miesięcy, ale to nie jest oficjalny certyfikat. Dopiero po ok. dwóch latach zwierzę może podejść do egzaminu pierwszego stopnia – terenowego (do poszukiwania zaginionych osób np. w lasach) lub gruzowiskowego (znalezienie osób uwięzionych w ruinach).

– Tak naprawdę dwa pierwsze lata to trening, ćwiczenia i kształtowanie różnych zachowań – przede wszystkim, żeby ten pies pracował dla siebie i żeby to była to dla niego przyjemność. Dobierane są specjalne rasy. Istotne jest, żeby pies nie wykazywał żadnej agresji, musi być otwarty wobec ludzi i przede wszystkim chętny do pracy. Najczęściej są to labradory, owczarki, bordery i nova scotia – mówi Natalia Czapska.

„TO NIE SĄ PSY TROPIĄCE”

Właścicielami psów są osoby prywatne, które należą do Ochotniczej Straży Pożarnej. Czworonogi mieszkają w domach właścicieli – jak zwykłe psy. Ale ciągle ciężko pracują.

– Najważniejsze, żeby psy dużo przebywały z różnymi ludźmi i obcymi. Zwierzęta, które pracują dla straży pożarnej to nie psy tropiące, tak jak myśli większość ludzi. One nie szukają za pomocą tropu. To są psy pracujące górnym wiatrem. Nie dajemy im rzeczy osoby, która się zgubiła. Szukają zapachu człowieka, który przynosi wiatr. Pies potrafi zlokalizować zapachy i je podzielić. Czuje np. pięć zapachów, a wokół niego są tylko cztery osoby, więc wie, że musi szukać tej piątej.

W województwie pomorskim najczęściej takie psy wykorzystywane są do akcji w lasach. W sumie jest 15 psiaków, które należą do OSP i straży pożarnej. Zakup i wyszkolenie psa jest bardzo kosztowne, dlatego często strażaków wspomagają sponsorzy. Abby pomagają spółka meblowa KAM, Zoo Karina, Fundacja Energa i Kamienica Ferber Klaudia Przyjemska.

Hanna Berenthal

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj