„Łatwiej dostać się do Sejmu niż do Rady Miasta”. W Gdańsku trzeba zmienić okręgi wyborcze?

Tak miejscy aktywiści apelują do radnych o zmianę okręgów wyborczych. Dzięki temu na swoich reprezentantów w Radzie Miasta mogłyby liczyć mniejsze organizacje.

Przedstawiciele kilku z nich pół roku temu złożyli swoje propozycje do rady licząc na szerokie konsultacje społeczne. W czwartek zajęła się tym komisja samorządu i ładu publicznego.

„DUŻE PARTIE MAJĄ ŁATWIEJ”

Tomasz Larczyński z organizacji Lepszy Gdańsk uważa, że obecne okręgi wyborcze stworzono na potrzeby dużych partii. – Przykładem jest okręg oliwski, który skupia Jelitkowo, Oliwę, Osowę, aż po Kokoszki. Inny okręg skupia dzielnice od Jasienia po Aniołki. To więc zupełnie różne obszary, które mają odmienne potrzeby. Platforma Obywatelska w jednym z tym okręgów ma lepsze wyniki, w innym trochę gorsze, więc przez takie zabiegi może sobie pomóc w jednym z tych miejsc. Nie zależy nam na tym, by zmiany wprowadzić jak najszybciej. Ważna jest rzetelna dyskusja. Zmiany mogłyby zostać wprowadzone nie w najbliższych, ale dopiero w kolejnych wyborach – podkreśla.
 
Według Joanny Sobańskiej z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej aktualnie dostanie się do rady miasta graniczy z cudem. – Przy obecnym przeliczaniu mandatów na głosy, przy 5-mandatowych okręgach, próg wyborczy wynosi realnie kilkanaście procent. Na to mogą sobie pozwolić duże partie. Mniejsze organizacje nie mają szans. Mieszkańcy mogą mieć poczucie, że ich głosy się marnują – twierdzi. 

„ZABURZONE PROPORCJE”

– Jeżeli jakiś komitet uzyskuje 50-procentowe poparcie mieszkańców, to mniej więcej 50 procent składu rady miasta powinno być przyporządkowane temu komitetowi. Ordynacja wyborcza, która w Polsce obowiązuje, promuje duże komitety wyborcze. Przypomnijmy, że obecnie w Radzie Miasta Gdańska mamy przedstawicieli dwóch ugrupowań Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Proporcje w Gdańsku są zaburzone. Kodeks wyborczy zezwala na tworzenie okręgów od 5 od 10 mandatów. Tymczasem 4 z 6 okręgów wyborczych w Gdańsku są okręgami 5-mandatowymi. Czyli z dolnej granicy, która powoduje największe wypaczenie wyniku wyborczego – zauważa Przemysław Kmieciak z organizacji „Lepszy Gdańsk”.
 
Gdańscy radni deklarują chęć rozmowy o okręgach wyborczych w mieście. Ale ci, z którymi rozmawiała nasza reporterka, raczej nie widzą możliwości zmiany okręgów.

 

Joanna Stankiewicz/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj