Mieszkańcy Głównego Miasta w Gdańsku skarżą się na ogródki piwne. „Wybuch śmiechu 20 osób jest jak strzelanina”

– Jesteśmy bezsilni – mówią mieszkańcy Głównego Miasta, którym przeszkadzają hałasy z ogródków piwnych. Podkreślają, że problemy zaczynają się około godziny 16, a kończą dopiero o 3-4 rano.
– To efekt studni. Nawet, jak ci ludzie głośno rozmawiają, to część mieszkania, ta od ulicy, jest wyłączona z życia od godziny 16-17. Ale i tak najgorsze są wieczory i noce – mówi pan Dariusz, który mieszka przy ulicy Szerokiej.

Zdaniem pana Dariusza wystarczyłoby ograniczenie godzin funkcjonowania ogródków np. od godz. 23 do rana. Równie ważną sprawą jest pilnowanie porządku na zewnątrz. – W lokalu, przy którym się znajdujemy, jest tylko jeden ochroniarz na weekend, ale nikt nie zwraca uwagi ludziom hałasującym na zewnątrz. Jest głośno, ci ludzie są pod wpływem alkoholu, krzyczą do siebie. Wybuchy śmiechu 20 osób w środku nocy są jak strzelanina – dodaje gdańszczanin.

MIESZKAŃCY SĄ BEZSILNI

Rozmowy z właścicielem nie przynoszą efektów, a wzywana na miejsce straż miejska czy policja zjawia się często po kilkudziesięciu minutach. Dodatkowo goście się zmieniają w miejscu jednych hałasujących za chwilę zjawiają się następni. Ciężko interweniować kilka razy w nocy w tym samym miejscu.

W Gdańsku funkcjonuje 270 ogródków piwnych i restauracyjnych, w tym także ogródki zimowe. Zdecydowana większość działa na Głównym Mieście. Każdego z właścicieli obowiązują zasady, w tym zasada współżycia społecznego. – Z tego, co zauważamy, większość właścicieli lokali około godziny 23 ogródki zamyka i wówczas impreza przenosi się do środka. Nie ograniczamy godzin funkcjonowania ogródków, ale wymagamy od nich, by w godzinach otwarcia lokalu, ale także i potem, pilnowali, by w ich ogródkach nie był zakłócany spokój – mówi Michał Szymański, zastępca dyrektora ds. Przestrzeni Publicznej w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.

NAWET PO ZAMKNIĘCIU BYWA UCIĄŻLIWIE

Najczęstszym problemem związanym z zakłócaniem ciszy są albo głośno zachowujący się goście, albo zbyt głośna muzyka płynąca z głośników wystawianych na zewnątrz lokalu. Zdarza się, ze ogródki wykorzystywane są – już po zamknięciu lokali – przez osoby postronne.

– Sam jestem mieszkańcem Śródmieścia i również doświadczam dużego dyskomfortu związanego z ruchem turystycznym i gastronomicznym. Wiem, że można znaleźć rozwiązania, które są akceptowalne i kompromisowe. Ta przestrzeń miejska jest przestrzenią kompromisu. Szczególną uwagę zwracamy teraz na kwestie dostępności pieszej dla osób na wózkach czy z wózkami dziecięcymi. Mamy kilka takich lokali, gdzie powtarzające się sytuacje dotyczyły samowolnego powiększania przestrzeni ogródka i zawężanie chodników. Pilnujemy tego. Mamy inspektorów, którzy tymi sprawami się zajmują – dodaje Szymański.

NIE TRZEBA SPEŁNIAĆ WIELU WARUNKÓW, ABY WYSTAWIĆ OGRÓDEK

W ciągu roku do GZDiZ wpływają średnio 3-4 skargi dotyczące zakłócania porządku. Pozwolenia na funkcjonowanie ogródków wydawane są na sezon. Ogródek może wystawić każdy właściciel lokalu, który ma wyjście na ulice, pod warunkiem, że jest na to miejsce i zostawi 2-metrowe przejście przejście dla pieszych.

Aleksandra Nietopiel/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj