Bez pasażerów, ale z wyjątkową załogą. Z Gdańska wyruszył rejs, który „przełamuje falę” [POSŁUCHAJ]

Generał Zaruski, czyli flagowy żaglowiec Gdańska, znowu wypłynął na otwarte morze. Tym razem z załogą, na którą składają się także osoby niepełnosprawne intelektualnie. Tu nie zawsze wiatr wieje w żagle, ale oficerowie statku każdemu życzą takiego rejsu, bo „naprawdę uczy szacunku do drugiego człowieka”.

Wyprawę do Sztokholmu i z powrotem po raz 10. organizuje stowarzyszenie „Przełamując nie tylko falę”. Jego prezes – Jacek Sołtanowicz – nie ukrywa, że z początku były sporo obaw. Zanim wypłynęli na otwarte morze, pływali po jeziorach. – To były małe wyprawy, jednodniowe. Powoli dojrzewaliśmy do tego, żeby zrobić ten wielki krok. Wiedzieliśmy, czym jest morze, że nie będzie to łatwe – opowiada prezes stowarzyszenia „Przełamując nie tylko falę”.

„TO NIE SĄ PRZELEWKI”

W poprzednich latach Bałtyk dla tej wyjątkowej załogi bywał bezlitosny. – Najcięższy był nasz pierwszy rejs. W ogóle często trafialiśmy na sztorm albo ciężką wichurę. To nas doświadczyło, więc po pierwszym rejsie byliśmy mocno zahartowani. Zresztą nasi niepełnosprawni też wiedzieli, że to nie są przelewki, że to tylko „tak ładnie wygląda”, jak stoimy w porcie. Natomiast po tygodniu ciężkiej harówki schodzą z pokładu i werbalnie albo pozawerbalnie przekazują, że chcą tu wracać – mówił Jacek Sołtanowicz.

 

(Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment)


„WALIŁO JAK Z ARMATY”

Te najtrudniejsze momenty walki z żywiołem najlepiej wspominają niepełnosprawni uczestnicy rejsu. – Najfajniej jest, jak w nocy na warcie zawita burza. Wspólnie doprowadzamy pokład do porządku, jesteśmy jak załoga – opowiada Michał. – Ostatnio jak płynęliśmy, to trzy albo cztery godziny goniła nas burza. No i nas dogoniła. Waliło jak z armaty – dodaje Marcin.

 

zaloga

(Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment)

„NIE MA ELEMENTÓW CHAOSU”

Nie ma też pasażerów. Tutaj każdy uczestnik należy do wachty i odpowiada za porządek na statku. Zwijają liny, wybijają dzwonem i przygotowują posiłki dla całej załogi. W nocy pełnią warty, ale oczywiście pod czujnym okiem kapitana, bosmana i oficerów. Bogatsi w doświadczenie członkowie załogi podkreślają, że „bezpieczeństwo jest tutaj najważniejsze”. 

– Wszystko jest ułożone, nie ma elementów chaosu – opowiada jeden z oficerów. – Statek jest obsługiwany przez całą dobę. Bardzo cenne jest wsparcie opiekunów, którzy biorą udział w pracach żeglarskich, ale też mają dużą odpowiedzialność, bo opiekują się osobami niepełnosprawnymi. Szczerze podziwiam tych ludzi – dodaje.

„SZACUNEK DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA”

Oprócz opiekunów w rejsie bierze udział młodzież w wieku gimnazjalnym. Oni sami nie ukrywają, że „uczy ich to tolerancji i prawdziwego szacunku do drugiego człowieka”.

Więcej można usłyszeć w materiale naszego reportera:

 

Maksymilian Mróz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj