W Polsce odnotowano wzrost promieniowania? Państwowa Agencja Atomistyki zabiera głos

(Fot. Pixabay.com)

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew poinformował, że w stronę Europy zmierza „radioaktywna chmura”, a „w Polsce już odnotowano wzrost promieniowania”. Jak jednak przekazuje Państwowa Agencja Atomistyki, aktualnie w naszym kraju nie ma zagrożenia radiacyjnego. Stacje mierzące poziom promieniowania nie notują niepokojących wskazań.

– W związku z pojawiającymi się w mediach doniesieniami o „radioaktywnej chmurze, która zmierza w kierunku Europy”, PAA informuje, że aktualnie w Polsce nie ma zagrożenia radiacyjnego. Stacje mierzące poziom promieniowania w Polsce nie notują żadnych, niepokojących wskazań – zapewniła Państwowa Agencja Atomistyki w komunikacie.

WZROSTY, KTÓRE ODNOTOWANO, SĄ NATURALNE

Wcześniej Agencja wyjaśniła, że w ostatnich dniach na wykresach z wynikami pomiarów promieniowania jonizującego nie tylko w Polsce, ale i w Europie obserwowano tzw. piki, czyli wzrosty wartości odnotowywanych przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych.

– To standardowa sytuacja i w żaden sposób niezagrażająca zdrowiu czy życiu ludzi oraz środowisku. Regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych. Przez kontynent, w tym przez Polskę przechodzi front atmosferyczny, który przynosi niekiedy znaczne opady deszczu. To one właśnie powodują „skoki” na wykresach – zaznaczyła agencja.

Dodano, że w mediach udostępniane są również wykresy ze stacji Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie monitorującej radioaktywność w Lublinie. – Na tych wykresach obserwujemy podwyższone wartości bizmutu-214. To także efekt opadów atmosferycznych – podała PAA. – Warto zaznaczyć, że izotop ten nie jest wykorzystywany w jakimkolwiek przemyśle, w tym zbrojeniowym – zwróciła uwagę PAA.

– Bizmut-214 naturalnie występuje na powierzchni ziemi oraz w atmosferze w postaci aerozoli. Podczas deszczu aerozole zawierające Bi-214 są wzbijane z powierzchni ziemi, a także wymywane z atmosfery. Docierając do detektora, możliwe jest zmierzenie promieniowania gamma emitowanego przez ten izotop. Powoduje to wzrost tła promieniotwórczego – sprecyzowała PAA w materiale. – Ważne! Wartości te są niskie i nie stwarzają zagrożenia dla życia lub zdrowia – dodano.

ŻARYN: TO ROSYJSKA DEZINFORMACJA

Twierdzenia Nikołaja Patruszewa o radioaktywnej chmurze zmierzającej do Europy padły w trakcie posiedzenia rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa w Syktywkarze. Oskarżał on USA o wywarcie presji na inne kraje i dostarczenie Ukrainie amunicji ze zubożonym uranem. Jej zniszczenie miało w ocenie rosyjskiego polityka doprowadzić do powstania radioaktywnej chmury. – Wzrost promieniowania został już wykryty w Polsce – przekonywał Patruszew, dodając, że Stany Zjednoczone w Ukrainie używają broni biologicznej i chemicznej.

– Wciąż obserwowane są próby infekowania opinii publicznej nieprawdziwymi informacjami o rzekomym zagrożeniu radiacyjnym w Polsce. To kłamstwo mające wywołać niepokój. Wiarygodne informacje na stronie Państwowej Agencji Atomistyki! – napisał na Twitterze pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn.

– To kolejna operacja informacyjna rosyjskich służb specjalnych obliczona na destabilizację Polski i zastraszanie Polaków. Sytuacja radiacyjna w Polsce jest stabilna i bezpieczna – dodał.

Żaryn wyjaśnił, że wystąpienie Patruszewa ma na celu zastraszanie Polaków, sianie destabilizacji w Europie, ukazywanie pomocy militarnej dla Ukrainy jako zagrożenia dla Europy oraz deprecjonowanie Ukrainy.

PAP/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj