Pomorscy leśnicy wypowiadają wojnę szkodnikowi. Stawką jest piętnaście tysięcy hektarów lasu

(Fot. lasy.gov.pl)

Pomorscy leśnicy wypowiadają wojnę brudnicy mniszce. Chcą zdążyć przed szkodnikiem i uchronić przed zniszczeniem teren o powierzchni aż 15 tysięcy hektarów, porośnięty sosnami.

W pomorskich lasach rozpoczyna się akcja ratowania sosen. Drzewom zagraża brudnica mniszka. To niewielki motyl, którego gąsienice bardzo szybko są w stanie zjeść całe igliwie. – Są najgroźniejszym szkodnikiem leśnym. W dwóch ostatnich stadiach gąsienica pobiera 80 proc. pokarmu, który spożywa podczas całego swojego życia. Jeśli leśnicy „prześpią” obecność dużej ilości gąsienic, to żer postępuje z dnia na dzień bardzo intensywnie. Potrafią zjeść całe igliwie z drzew, powstaje wówczas tak zwany gołożer. Sosna ma problem z ich odbudową – tłumaczy Piotr Gawęda z Zespołu Ochrony Lasu.

ZMASOWANY ATAK Z POWIETRZA

Według prowadzonych przez leśników analiz młodszych stadiów szkodnika – brudnica zaatakuje w nadleśnictwach Kaliska, Kościerzyna, Lipusz i Lubichowo. Pod koniec maja i w czerwcu konieczne będą tam opryski z powietrza.

– Preparat nie jest groźny dla człowieka i owadów pożytecznych – mówią leśnicy i zapowiadają, że przy wejściach do lasu wywieszone będą komunikaty o akcji. Ostatni raz tak poważne problemy z brudnicą mniszką były pięć lat temu. Największa w Polsce gradacja szkodnika wystąpiła 40 lat temu. Opryskiem objęto dwa miliony hektarów lasów. W akcję zaangażowano 180 samolotów i śmigłowców.

Sebastian Kwiatkowski/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj