Konflikt w szpitalu w Miastku. Burmistrz nie spełni oczekiwań protestujących i nie odwoła rady nadzorczej placówki

Konflikt w szpitalu w Miastku, który wybuchł na tle finansów placówki, nie zostanie dziś zażegnany. Strony sporu obstają przy swoich stanowiskach ale deklarują, że chcą rozmawiać. 

 
Burmistrz Miastka Danuta Karaśkiewicz nie odwoła rady nadzorczej miejskiego szpitala. Takie ultimatum postawili lekarze i pielęgniarki placówki. W przeciwnym razie grożą, że w poniedziałek złożą wypowiedzenia z pracy. Rada nadzorcza szpitala nie zatwierdziła planu finansowego na 2021 rok, przygotowanego przez prezes placówki Renatę Kiempę. Zawierał on podwyżki dla średniego personelu, który ma kontrakty oraz umowy zlecenia. Ta grupa stanowi połowę załogi szpitala i zarabia na tych samych stanowiskach nawet o 1500 złotych mniej, niż osoby na etatach. Burmistrz Karaśkiewicz ma jednak nadzieję, że spór da się rozwiązać.

– Nie ma takiego powodu aby radę nadzorczą odwołać i na tą chwilę nie zamierzam tego zrobić – mówi Danuta Karaśkiewicz burmistrz Miastka. – Prezes szpitala jest od tego, żeby pokazać źródła finansowania wzrostu płac. Pokazać taki plan, żeby on się spinał i było widać skąd te pieniądze będą. Muszą być dochody, żeby móc je wydać. Jestem gotowa do rozmów i chcę bronić szpitala. Zawsze stałam po jego stronie. 

Renata Kiempa, która obok lekarzy sama podpisała się pod protestem wyjaśnia, że odwołanie obecnej rady nadzorczej i powołanie nowej, wg pracowników szpitala jest konieczne. Obecna rada jest instrumentem w rękach burmistrz Miastka. Jej zdaniem gmina musi się jasno określić czy chce szpitala, czy nie. Dodaje także, że zrobi wszystko, żeby pracownicy nie złożyli wypowiedzeń z pracy.

W najbliższy poniedziałek odbędzie się kolejne zebranie rady nadzorczej szpitala a także nadzwyczajna sesja rady miejskiej poświęcona konfliktowi.

 Joannna Merecka-Łotysz/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj