Wszyscy oglądają się za nim na ulicy, a on planuje podróż na jednym kole z Gdańska w Pieniny

monocykl2

To będzie dość niecodzienna podróż, bo chyba nikt w Polsce tego jeszcze nie robił. Sebastian Łastowski zaplanował wyprawę, która rozpocznie się w sercu Gdańska, a zakończy na granicy Polski i Słowacji w Pieninach. Niecodzienność polega na tym, że cały dystans, ponad 800 kilometrów, przejedzie wyłącznie na dość egzotycznym urządzeniu jakim jest elektryczny monocykl.

Będzie to pierwsza w Polsce tak daleka wyprawa na tym jednokołowym urządzeniu. Elektryczne monocykle to najrzadziej spotykane urządzenia, które zalicza się do tzw. urządzeń transportu osobistego. Jazda na odbywa się w pozycji stojącej, a jadący kieruje działaniem urządzenia wyłącznie za pomocą balansu własnego ciała. – Wymaga to pewnej wprawy, ale wbrew pozorom nie jest tak trudne jak wydaje się wielu osobom – opowiada Sebastian Łastowski. Ludziom wydaje się czasami, że to sztuka cyrkowa, wybiorą chętniej rower elektryczny. Monocykl ma jednak dla Sebastiana wiele zalet i wyprawa ma pokazać jak bardzo uniwersalnym urządzeniem jest „elektryczne kółko”. Dla naszego rozmówcy, monocykl stał się jedynym środkiem poruszania po mieście i jego okolicach. W słońcu, deszczu i śniegu.

Sebastian najczęściej jeździ na większe wyprawy poza miasto w gronie znajomych rowerzystów. Na zdjęciu z Olą i Maćkiem w Charzykowych. Fot. Na jednym kole

Wyprawa ma trzy cele. Pierwszym jest realizacja pasji, jaką są podróże na elektrycznym monocyklu. Drugi to popularyzacja elektrycznych monocykli i urządzeń transportu osobistego. Ostatnim celem, jednak nie mniej ważnym, jest zachęcenie ludzi do wsparcia rehabilitacji Agatki Lewandowskiej, córki jednego ze znajomych Sebastiana, również monocyklisty.

WIĘCEJ O WYPRAWIE W BLOGU NA JEDNYM KOLE >>>> KLIKNIJ

monocykl
Codziennie do pracy i na wywiad do radia na jednym kole. Fot.RG

Włodzimierz Raszkiewicz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj