Projekt AWFiS czeka na lot Polaka w kosmos. Prof. Dornowski: shifty w wylocie to nic nowego

Dr hab. Marcin Dornowski (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

W audycji „Radiowo-Naukowo” gościliśmy dr. hab. Marcina Dornowskiego, profesora Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu im. Jędrzeja Śniadeckiego w Gdańsku, prorektora uczelni do spraw studenckich i kształcenia oraz przewodniczącego Sekcji Medycznej w Komisji Nauk Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk Oddział Gdańsk. Jego projekt dotyczący obniżania poziomu stresu u astronautów podczas długotrwałej izolacji leci z polskim astronautą Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim w kosmos. Między innymi o tym rozmawiała z profesorem Joanna Matuszewska.

Prof. Marcin Dornowski kilka  dni temu wrócił ze Stanów Zjednoczonych. Czekał tam na wylot Polaka w kosmos, który finalnie się nie odbył.

– Tych przesunięć było dość sporo i z przyczyn formalnych oraz finansowych w sobotę postanowiliśmy wrócić do kraju. Chyba trzeba było podjąć taką decyzję, że powrót jest konieczny. Polska Agencja Kosmiczna też wróciła już do Polski, więc większość ekipy, która wyleciała na przylądek Canaveral, by obserwować wylot w trakcie pierwotnej daty, już jest w kraju – wyjaśnił.

POLSKIE EKSPERYMENTY

Na wylot czekali też inni polscy naukowcy, którzy mieli realizować swoje projekty.

– Nie było wszystkich eksperymentów polskich, bo jest ich aż 13. Myślę natomiast, że było około sześciu-siedmiu przedstawicieli z tych projektów na miejscu, gotowych do tego, żeby z uśmiechem i radością na twarzy obserwować rozpoczęcie misji i swojego eksperymentu – mówił. Jak dodał, to, że się misja rozpoczyna, to jest jedno, natomiast główne clou sprawy to to, że rozpoczyna się eksperyment – to na co wszyscy naukowcy czekali.

Dr hab. Marcin Dornowski (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska/Joanna Matuszewska)

EKSPERYMENT PROF. DORNOWSKIEGO

Eksperyment prof. Dornowskiego polega na obniżaniu poziomu stresu u astronautów za pomocą metody neurofeedbacku. Rozpoczyna się jeszcze w trakcie izolacji przed wylotem. Statek kosmiczny miał wylecieć 29 maja, później podano informację o 8 czerwca, a start wciąż nie nastąpił. Jak tłumaczył profesor, w tej sytuacji nie ma jeszcze mowy o stresie – astronauci są przygotowani na takie opóźnienia.

– Oczywiście te wszystkie shifty w wylocie, w starcie, w rozpoczęciu misji, z tego co opowiadają nam wszyscy amerykańscy astronauci, z którymi mieliśmy możliwość spotkać się na miejscu na Florydzie, są standardowe. To nic nowego i absolutnie nie powinniśmy się dziwić, że coś takiego się dzieje. Nie było żadnej misji załogowej, która by wystartowała w dacie, więc my to rozumiemy. Oczywiście racjonalizm podpowiada nam, że trzeba się z tym zgodzić, natomiast nasza emocjonalność człowieka i naukowca sprawia, że jesteśmy troszkę rozczarowani. Nie chciałbym jednak tego słowa nadużywać, żeby nie tworzyć negatywnych emocji – wyjaśniał.

START NAWET ZA PÓŁ ROKU?

Jeśli chodzi natomiast o astronautów – są specjalnie szkoleni, żeby radzić sobie z takimi sytuacjami,

– Szkolenie astronautów jest tak wszechstronne, że oni sobie absolutnie zdają sprawę, że te misje mogą być przekładane nawet o kilka miesięcy. Start może być nawet za pół roku i oni też są tego świadomi – dodał.

Posłuchaj całej rozmowy:

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj