O golu, który wywołał trzęsienie ziemi. Kibice chcą powtórzenia meczu FC Barcelona – PSG

Gol, którego Sergi Roberto zdobył w doliczonym czasie gry, przyczynił się do największego come backu w historii Ligi Mistrzów. Nie tylko z tego powodu jednak zapisze się w historycznych statystykach. „Bramka wywołała największe drgania, jakie do tej pory zarejestrowano podczas meczu piłki nożnej”, mówią katalońscy sejsmolodzy.
Zjawisko, jakiego w środową noc doświadczyli, oraz które sami wywołali zgromadzeni w liczbie stu tysięcy kibice na Camp Nou, opisuje Jordi Díaz, sejsmolog z Instituto de Ciencias de la Tierra. Znajdujący się w Barcelonie Instytut Nauk o Ziemi ma swoją siedzibę zaledwie 500 metrów od stadionu Barçy. W noc potyczki Barcelony z Paris Saint-Germain, znajdujący się w nim sejsmograf odnotował drgania, z jakimi nigdy wcześniej się nie spotkał.

– To drgania, które są niewyczuwalne dla człowieka w odległości większej niż 100 metrów, bo bardzo szybko rozpraszają się – informuje sejsmolog. Jednocześnie przyznaje jednak, że skala Richtera jak najbardziej pozwala sklasyfikować odnotowane wstrząsy jako trzęsienie ziemi.

Posłuchaj audycji:

POWTÓRKA Z ROZRYWKI?

Kosmiczna była nie tylko reakcja kibiców zgromadzonych na Camp Nou, którzy z niedowierzaniem przyglądali się heroicznej Barcelonie, walczącej o – wydawałoby się – rzecz niemożliwą. Podopiecznym Luisa Enrique jeszcze w 88. minucie spotkania brakowało do awansu trzech goli. Równie kosmiczne były coraz to kolejne reakcje niemieckiego sędziego Denisa Aytekina. I podczas gdy większość kibiców z Paryża poprzestała na szeroko otwieranych ze zdumienia oczach, z których zapewne poleciało niemało łez, to byli i tacy, którzy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce.

Hiszpan Luis Melendo Olmedo zainicjował petycję mającą na celu doprowadzenie do ponownego rozegrania spotkania Ligi Mistrzów, które wyeliminowało z gry PSG. Pierwszego dnia kibic mógł liczyć na wsparcie zaledwie 3 tysięcy osób. Dziś wirtualnych podpisów jest już 235 tysięcy.

NEYMAR: SIOSTRA MÉS QUE UN CLUB

Jak przedłużyć i nie zepsuć sobie świętowania niebywałego sukcesu swojej drużyny, wiedział Neymar. Zaledwie cztery dni później ominął go mecz ligowy przeciw Deportivo La Coruña, który Barcelona nie tylko przegrała, ale i za pośrednictwem którego oddała fotel lidera hiszpańskiej La Liga Realowi Madryt.

Już od trzech lat Brazylijczyk w sprytny sposób unika przebywania na boisku wówczas, gdy… urodziny obchodzi jego siostra. Rok oraz dwa lata temu, w okolicach 11 marca, piłkarz kumulował piątą żółtą kartkę, która eliminowała go z gry w kolejnym meczu. A gdy grę miał już z głowy, wsiadał w samolot do Brazylii, by świętować kolejny rok kończony przez Rafaellę. W tym roku żółtych kartoników nie wystarczyło, lecz świętowanie sympatycznemu Brazylijczykowi umożliwił uraz mięśnia przywodziciela lewej nogi. Można? Można 😉

Na „Piłkarskie plotki” zapraszamy w każdą niedzielę o godz. 17:30 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.
 

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj