Arka traci zbyt dużo goli. Tarasiewicz: nie zakładamy żadnej zmiany w bramce, Krzepisz będzie bronił

(Fot. Mateusz Słodkowski /Trojmiasto.pl / KFP)

Osiem meczów i aż 15 straconych goli. To słaby bilans, za słaby jak na drużynę, która walczy o bezpośredni awans. Defensywa Arki w ostatnich dwóch miesiącach przecieka, a swój udział ma w tym również gorzej spisujący się bramkarz Kacper Krzepisz. – Zmiany między słupkami nie będzie – zapewnia trener Ryszard Tarasiewicz przed dwoma ostatnim meczami w tym roku.

Arka w lidze ostatnie czyste konto zachowała 4 września. To był ten pamiętny, oszałamiający mecz z GKS-em Tychy, wygrany 5:0. Od tego czasu gdynianie nawet jeśli zwyciężali, zawsze tracili bramki. A w aż pięciu spotkaniach kapitulowali co najmniej dwukrotnie.

W BRAMCE BEZ ZMIAN

Defensywa przecieka, ale nie jest też tak, że znakomicie spisuje się Kacper Krzepisz, a to rywale nie dają mu szans. Młody bramkarz jest w gorszej formie, popełnia błędy przy dośrodkowaniach (gole ŁKS-u i Chojniczanki), ale też na linii (złe ustawienie przy trafieniu Sebastiana Stebleckiego w meczu z Chrobrym Głogów). To tylko przykłady, mniejszych czy większych pomyłek znalazłoby się jeszcze kilka.

– Nie zakładamy żadnej zmiany w bramce. „Krzepo” będzie bronił w ostatnich dwóch meczach – zapewnia trener Ryszard Tarasiewicz. – To młody zawodnik, a są bramkarze z większym doświadczeniem, którzy popełniają większe błędy. Nie można powiedzieć, że się nie myli, ale to nie są takie pomyłki, żeby mieć pretensje, że przez jego błędy tracimy punkty – wyjaśnia szkoleniowiec.

Krzepiszowi pewnie byłoby łatwiej, gdyby w formacji defensywnej panowała większa stabilizacja. W ostatnich tygodniach z różnych względów zachodzą w niej jednak ciągłe zmiany. – Na pewno byłoby to lepsze dla nas, gdybyśmy całą rundę grali w tej samej czwórce – mówi obrońca Martin Dobrotka. – Zdarzają się jednak kontuzje, choroby, zawieszenia za kartki. Zmiany są konieczne. Trenujemy wszyscy razem, musimy być do siebie przyzwyczajeni i odporni na roszady – dodaje doświadczony słowacki defensor.

CIASNO W CZOŁÓWCE

Arka właściwie od początku sezonu ściga czołówkę. Nie pomagają jednak wahania formy, bo gdy tylko uda się doskoczyć, zazwyczaj przytrafiają się porażki. A chętnych na miejsca w czubie nie brakuje i żółto-niebiescy muszą aktualnie oglądać plecy Puszczy Niepołomice, ŁKS-u i Ruchu Chorzów.

– Nie widzę w tym żadnego problemu. Do końca roku mamy jeszcze dwa mecze, możemy i jesteśmy w stanie zdobyć sześć punktów. Na wiosnę zostanie nam jeszcze szesnaście meczów i jesteśmy w stanie zniwelować stratę w tabeli – zapewnia Tarasiewicz.

Trzeba też uważać, by zza pleców nie wyskoczył kolejny rywal, a w przypadku porażki z Bruk-Betem Termalicą, niecieczanie będą do Arki tracili tylko jeden punkt. Przypomnijmy – mowa o zespole, który w poprzedniej kolejce przełamał ponad dwumiesięczną niemoc bez zwycięstwa. W bezpośrednim kontakcie z gdynianami są też Chrobry Głogów i Podbeskidzie Bielsko-Biała. Tabela jest płaska, miejsca na potknięcia niewiele, trzeba wygrywać. Początek meczu ze „Słonikami” w niedzielę o 12:40.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj